Reklama

Życie bez telewizora

Kablówki zasypują nas ciągle nowymi ofertami, kuszą promocjami. Tymczasem coraz więcej Polaków preferuje w domach ciszę. Rodzi się nowa moda: na życie bez telewizora

Niedziela Ogólnopolska 12/2009, str. 36-37

Artur Stelmasiak

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Małgorzata i Piotr Krasońscy, trzydziestolatkowie, dwa lata po ślubie, zajmują dwupokojowe mieszkanie na warszawskim Ursynowie. Gdy wchodzi się do środka, rzuca się w oczy ikona, potem drewniany, okrągły stół, „Mona Lisa” w okazałych ramach na ścianie oraz półki z książkami. Właściwie stosy książek, w większości obcojęzycznych - od Kissingera, przez Le Bona i Weigla, klasyków literatury pięknej, po dzieła Jana Pawła II i Benedykta XVI. Dom elitarny, nie ma wątpliwości. W salonie brak tylko jednego mebla - telewizora.

„Trade off” - czyli „zamiast”

Reklama

- Celowo go nie kupujemy - wyjaśnia Małgorzata, anglistka. Jej mąż Piotr, politolog, który do niedawna prawie non stop oglądał TVN 24, dodaje: - Nasza decyzja to swoisty „trade off” - coś się traci, ale coś się zyskuje.
Bilans zysków i strat wygląda tak: nie wiedzą, czym żyją serialowe postacie, nie znają zwycięzców „Tańca z gwiazdami” czy programu „Gwiazdy tańczą na lodzie”. Są z dala od telewizyjnego światka kultury masowej.
- Korzyść? Więcej czasu - odpowiadają bez namysłu. - Brak telewizora pozwolił nam zyskać dystans wobec tego wszystkiego, co tak nachalnie niesie świat. Cisza w domu sprawia, że człowiek nie daje się temu wszystkiemu porwać i „zwariować”, że jest w stanie zyskać inną perspektywę, i ma możliwość zwrócenia uwagi na to, co w życiu naprawdę ważne. Przede wszystkim na relacje małżeńskie, ale także z bliskimi - podkreśla Piotr.
Krasońscy przeżyli w ten sposób już ponad dwa lata. W miłości, która jest zarazem przyjaźnią, zaufaniem, wzajemnym zrozumieniem. I obecnością. Mają dla siebie czas wieczorami, ale też rozwijają swoje zainteresowania, czytają książki, oglądają filmy i uprawiają sport. - Telewizor w domu na to wszystko z pewnością by nie pozwolił, siłą rzeczy byłby włączony i odciągałby od tego, co można zrobić „zamiast” - tłumaczy Piotr.
Co ciekawe, w ten sposób żyje w Polsce coraz więcej ludzi. Przeważnie aktywnych, z wyższym wykształceniem i w dużych miastach, często zaangażowanych społecznie, np. w wolontariat lub we wspólnoty parafialne. Przyznają się do tego m.in.: były dyrektor radiowej Trójki Krzysztof Skowroński, pisarze i poeci, jak Ewa Lipska czy Andrzej Stasiuk, piosenkarka Anna Maria Jopek, aktor Rafał Maćkowiak czy Jan Ołdakowski, dyrektor Muzeum Powstania Warszawskiego. Nawet niektórzy dziennikarze. I wbrew pozorom, nie wypadają oni wcale z bieżących wydarzeń. Regularnie czytają gazety, słuchają radia, przeglądają internet. Ale wtedy, kiedy sami to zaplanują, a nie kiedy telewizja poda gotową „papkę”.
- Nie chcę, by rytm życia wyznaczały mi godziny emisji programów informacyjnych - mówi „Niedzieli” Bogusław Kopacz, rzecznik sandomierskiej „Solidarności”, od 10 lat bez szklanego ekranu w domu w Stalowej Woli. - Telewizja selekcjonuje informacje, musi pokazać to, co przyciągnie uwagę widza, a więc głównie to, co złe i co wzbudza sensację. A świat rzeczywisty tak naprawdę wygląda inaczej - podkreśla Kopacz.
Podobną opinię wyraża Wiesława Lewańska, dziennikarka z Warszawy, bez telewizora od pół roku: - Telewizja podsuwa gotowe rozwiązania, omamia, a przede wszystkim zabiera czas. W efekcie sprawia, że łatwo zatracić wrażliwość i umiejętność rozeznawania, co jest w życiu ważne - mówi.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Z ciszy do ludzi

Kiedyś telewizor był nie lada luksusem. Im większy, tym lepszy. I koniecznie kolorowy. Przez ostatnie pół wieku stał w polskim domu w centrum salonu, zazwyczaj w regale, naprzeciw wersalki i ławy, grając niemal non stop. Życie rodzinne często wręcz ożywiało się o szesnastej, bo wtedy zaczynał się program. Nawet każde dziecko rozpoznawało prezenterów telewizyjnych: Jana Suzina, Krystynę Loskę czy Edytę Wojtczak.
Dziś nawet takie legendy telewizyjne jak Suzin mówią raczej o szklanej niepogodzie niż o pogodzie. - Inaczej sobie to wszystko wyobrażałem. Spodziewałem się, że telewizja będzie łączyć świat, że ludzie staną się dzięki niej lepsi, mądrzejsi. Tymczasem jest zupełnie odwrotnie. Codzienne programy dają doskonały instruktaż dla bandziorów, nie mają końca walki, strzelaniny, drastyczne obrazy. Dlatego już od kilku lat nie oglądam telewizji - kwituje Suzin.
Styl życia bez telewizorów wyznacza obecnie nową tendencję: stopniowego odwrotu od telewizji. Paradoksalnie - w czasach, kiedy kablówki zasypują nas niezliczoną ilością ofert, podsuwają promocje na kolejne kanały i rozszerzanie abonamentu, coraz więcej Polaków preferuje w domach ciszę. I wcale nie tylko dlatego, że trwa Wielki Post, choć bez wątpienia dla ludzi wierzących jest on dobrą okazją, by oglądanie seriali zastąpić pogłębianiem relacji z ludźmi, działalnością charytatywną albo po prostu modlitwą.
- Brak telewizora pozwala delektować się ciszą i rozwijać życie duchowe - mówi Bogusław Kopacz z „S”, mąż i ojciec 10-letniej córki. - Ludzie często wypełniają telewizją życiową pustkę, brak kontaktów. Tymczasem to błędne koło. W pustkę trzeba wejść, nawet jeśli jest to bolesne. Pustkę bowiem może zapełnić tylko Bóg. Nie telewizor.
I z takiej pustki, nasyconej duchowością, a nie jałowym graniem, łatwo już wyjść do ludzi. Dużo łatwiej niż śledząc losy bohaterów popularnych seriali telewizyjnych.
- Sprawdziłam to na własnym przykładzie - opowiada „Niedzieli” prosząca o zachowanie anonimowości znana publicystka, obecnie na emeryturze. Przed rokiem zmarł jej mąż. Została zupełnie sama. I wtedy właśnie popsuł się jej telewizor. Nie miał go kto zreperować. I siłą rzeczy weszła w dojmującą ciszę panującą w mieszkaniu. - To pozwoliło mi odbić się od dna - wyznaje dzisiaj. Dzięki temu, że nie zagłuszała pustki i ciszy grającym telewizorem, zaczęła nawiązywać relacje z ludźmi, odkryła bogactwo radia, czyta książki, a ostatnio nabyła odtwarzacz mp3, by słuchać klasyki literackiej. - Z perspektywy roku widzę, że traciłam czas przed telewizorem i przekonałam się, jak bogate może być życie bez niego - podkreśla.

Prawdziwa i fałszywa wizja

Potwierdzają to socjologowie i psychologowie, którzy są zdania, że życie bez telewizora pozwala człowiekowi istnieć w realnym świecie. Bo ten wzięty z seriali jest fikcyjny i sztuczny, odcina od rzeczywistości. I wysysa energię życiową, wywołując uczucie wyczerpania. Ucina również więzi, zabija relacje.
- Na rzecz telewizora ludzie często rezygnują z różnego rodzaju aktywności, zrywają kontakty towarzyskie, zamykając na klucz drzwi swego świata, gdzie koegzystują z telewizją - dowodzi w jednej z publikacji psycholog Elżbieta Siesicka. Tymczasem wraz z częstszym spędzaniem wolnego czasu przed telewizorem pogłębia się odosobnienie i osamotnienie. Wzrasta natomiast wrażliwość na własne problemy i niepowodzenia, uleganie nastrojom, skłonność do depresji.
Współczesne elity preferujące „szklaną niepogodę” zgodziłyby się zapewne z McLuhanem, że telewizja jest zimnym środkiem przekazu, który rozleniwia i ogłupia. Ale nie znaczy to, że to złe medium i nie należy w ogóle oglądać telewizji. Naukowcy bowiem potwierdzają również i tę prawdę, że „wkroczenie telewizji w życie codzienne wywołuje też wiele dobra i w wielu aspektach zmienia życie społeczne” - jak pisze Mateusz Halawa, socjolog z UW, w książce pt. „Życie codzienne z telewizorem”. Mogliśmy się o tym przekonać choćby w czasie odchodzenia Jana Pawła II, kiedy dzięki telewizji możliwy stał się współudział w umieraniu Papieża. Nie do przecenienia są także telewizyjne transmisje Mszy św.w niedziele czy programy religijne. Zresztą wiele razy mówił o tym sam Jan Paweł II, np. w orędziu na Światowy Dzień Środków Społecznego Przekazu w 1994 r.: „Telewizja może pomnażać nie tylko wiedzę ogólną, ale także religijną, pozwalając usłyszeć słowo Boże, umocnić religijną tożsamość i kształtować życie moralne i duchowe”. W tym samym orędziu Papież jednak ostrzegał: „Telewizja może też szkodzić życiu rodzinnemu przez propagowanie fałszywych wartości i wzorów postępowania (...), przez przedstawianie bieżących wydarzeń w sposób wypaczony, przez agresywną reklamę, wreszcie przez zachwalanie fałszywych wizji świata”.
Tak modne ostatnio życie bez telewizora to zatem tylko jedna z propozycji, którą można, ale nie trzeba brać pod uwagę. Choć na pewno lepiej samemu zacząć żyć niż oglądać cudze życie na szklanym ekranie.
I jeszcze jedno: eliminacja telewizora otwiera na ciszę. A w chrześcijaństwie cisza zawsze jest w cenie. Nie przypadkiem w słynnym filmie Philipa Gröninga pt. „Wielka cisza”, stanowiącym zapis życia jednego z najbardziej surowych zakonów - Kartuzów - padają słowa: „Tylko w nieskończonej ciszy można zacząć słyszeć. Tylko tam, gdzie nie ma słów, można zacząć widzieć”.

2009-12-31 00:00

Oceń: +1 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Obłóczyny i kandydatura do święceń

2025-12-06 11:43

ks. Łukasz Romańczuk

Obłóczeni alumni III roku

Obłóczeni alumni III roku

W katedrze wrocławskiej w atmosferze modlitwy i skupienia, odbyły się obłóczyny oraz kandydatura kleryków III roku Metropolitalnego Wyższego Seminarium Duchownego we Wrocławiu. Był to uroczysty moment, w którym trzech alumnów po raz pierwszy przywdziało sutanny, zewnętrzny znak ich formacji oraz decyzji o głębszym związaniu swojego życia z Chrystusem i Kościołem. Uroczystość zgromadziła wspólnotę seminaryjną, kapłanów, rodziny i przyjaciół, a samej Eucharystii przewodniczył bp Maciej Małyga.

Na początku Eucharystii odbył się obrzęd obłóczyn. Trzech alumnów: Mateusz, Tomasz i Krzysztof przyjęli sutannę. W homilii bp Maciej Małyga wskazał: - Dzisiejsza uroczystość jest okazją do popatrzenia na swoje powołanie. Jest to droga. Czasami podkreślamy początek naszego powołania, że później nie doceniamy wagi i znaczenia pięknych godzin i lat. kiedy mówimy o powołaniu chrześcijańskim, to chcemy widzieć tam całe nasze życie i drogę, która ma różne etapy i doświadczenia. Na drodze powołania, jak mówiło pierwsze czytanie z księgi proroka Izajasza, nie brakuje chleba ucisku i wody utrapienia. Na tej drodze możemy pójść na prawo lub lewo. Dlatego Izajasz obiecuje na tej drodze obecność Nauczyciela i Mistrza - nauczał biskup.
CZYTAJ DALEJ

Leon XIV o polskich męczennikach; apeluje do młodych Polaków

2025-12-06 08:37

[ TEMATY ]

Leon XIV

Vatican Media

Leon XIV wystosował przesłanie z okazji 10-lecia beatyfikacji peruwiańskich męczenników, w tym o. Michała Tomaszka i o. Zbigniewa Strzałkowskiego. W sposób szczególny zwrócił się w nim do młodych w Polsce, prosząc, by nie bali się odpowiedzieć na powołanie do kapłaństwa, życia konsekrowanego czy misji ad gentes. Polscy męczennicy mieli zaledwie po 30, 33 lata, a Pan Bóg pokazał przez nich, że owocność misji nie zależy od wieku, lecz od wierności – napisał Papież - informuje Vatican News.

Beatyfikacja peruwiańskich męczenników odbywał się dokładnie przed 10 laty w Chimbote. Obok polskich franciszkanów w poczet błogosławionych zaliczony został również włoski kapłan Alessandro Dordiego. Przywołując swą własną posługę w Peru, Leon XIV przyznał, że w życiu tych trzech misjonarzy odnajduje coś, co jest bliskie każdemu, kto był na misji, a zarazem jest bardzo istotne dla Kościoła. Chodzi o wspólnotę, w której ludzie o różnych historiach, kulturach i charakterach łączą się w Chrystusie, a każdy pozostając sobą, wnosi swój własny niepowtarzalny wkład w jedno świadectwo Ewangelii.
CZYTAJ DALEJ

Caritas. Zbiórka żywności

2025-12-06 18:40

Archiwum CAL

Mikołajkowy weekend setkom wolontariuszy Caritas upłynął na zbiórce żywności w ramach akcji „Tak. Pomagam!”.

5 i 6 grudnia w ponad 60 sklepach na terenie naszej diecezji zbierane były artykuły spożywcze z długim terminem ważności, takie jak mąka, ryż, kasza, cukier, makaron, płatki kukurydziane, olej, konserwy, herbata, słodycze. Z zebranych produktów przygotowane zostaną paczki, które trafią przed Świętami Bożego Narodzenia do najuboższych, chorych i bezdomnych mieszkańców regionu, a także do uczestników Wigilii Miłosierdzia, jaka odbędzie się w dn. 23 i 24 grudnia w Chełmie, Krasnymstawie, Puławach i Lublinie.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję