Reklama

Uczucia niekochane (2)

Agresja

Nożem można zabić drugiego człowieka. Nie znaczy to jednak, że nie wolno używać noży. Bo czym byśmy pokroili chleb? Podobnie jest z agresją. Można ją źle użyć, ale jest nam niezbędna do życia

Niedziela warszawska 49/2008

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Na ulicy był napad. Dwóch łysych mężczyzn pobiło i okradło kobietę. Z licznymi obrażeniami trafiła do szpitala. Najczęściej mamy do czynienia z takim właśnie, złym wykorzystaniem agresji. Dlatego kojarzy się ona zwykle z krzywdą, poniżeniem odrzuceniem. Boimy się jej i traktujemy jako coś ewidentnie złego.
Tymczasem agresja, jak każde inne uczucie, nie jest zła. Natomiast może być w zły sposób wykorzystana. Czyny dokonane pod jej wpływem podlegają ocenie moralnej. Samo uczucie takiej ocenie nie podlega. Warto odkryć w uczuciu agresji pozytywne rzeczy. Jest to przede wszystkim energia, która służy dla szeroko pojętego rozwoju. Dobrze to widać np. w górskiej przyrodzie. Drzewo rosnąc potrafi rozwalić cały blok skalny. Ale również człowiek, żeby się rozwijał, potrzebuje agresji. Agresja tworzy relacje. - Ludzie, którzy nie przeżywają agresji, tłumią ją, są niezdolni do tworzenia związków. I coraz bardziej izolują się. Taki człowiek „nigdy muchy nie zabił”, ale umiera w izolacji - mówił ks. Krzysztof Grzywocz, specjalista w zakresie teologii duchowości, na jednej z sesji formacyjnych. Jego zdaniem, gdy pojawia się agresja, warto skierować do Boga nawet taką modlitwę: Boże, dziękuję ci, bo wreszcie będę mógł stworzyć jakiś związek.

Kocha, więc czuje złość

Agresja potrzebna jest więc to tworzenia jakichkolwiek relacji. Z innymi ludźmi i Bogiem. W małżeństwie, przyjaźni, wspólnocie zakonnej. - Jeżeli żona przekazuje mężowi, że czuje dzisiaj złość, nie znaczy, iż któreś z nich popełniło jakiś błąd. Może po prostu rozwija się ich relacja. Błędna byłaby wtedy reakcja męża typu: „Do mnie czujesz złość? Nie kochasz mnie już?”. Właśnie dlatego, że kocha, czuje złość - mówił ks. Grzywocz.
Po drugie agresja służy do ochrony granic. Jeśli ktoś chce mnie wykorzystać, poniżyć, skrzywdzić, agresja stoi na mojej straży. Mam prawo się bronić przed agresorem i ta obrona jest w oczywisty sposób agresywna. Również mam prawo, a nawet obowiązek, bronić innych, kiedy widzę, że dzieje się im krzywda. Agresja jest mi do tego potrzebna, bez niej obrona nie byłaby skuteczna.
Oczywiście, obrona ma też swoje granice. Kiedy napadną mnie na ulicy, mam prawo się bronić, ale tylko w takim zakresie, w jakim to jest konieczne do skutecznej obrony. W momencie kiedy napastnik mi już nie zagraża, a ja celowo łamię mu nogę, jest to już przekroczenie granic obrony koniecznej. I złe użycie agresji. Jednak sama agresja nie jest winna temu, że ją źle użyłem. Podobnie jest z nożem. Można nim zabić drugiego człowieka. Nie oznacza to jednak, że noże są złe i trzeba je powyrzucać z domu. Warto raczej nauczyć siebie i innych dobrze się nożami posługiwać. Używać ich do krojenia chleba, a nie do czynienia krzywdy. I właśnie agresja jest takim nożem, którym trzeba się mądrze posługiwać.
Jednak absolutnie nie wyrzucać noży z domu. Tzn. nie tłumić agresji! Stłumiona agresja zacznie bowiem w przyszłości ujawniać się w sposób chory, niszczący, wróci „tylnymi drzwiami”. Taki człowiek nie będzie już umiał wykorzystać dobrze swojej agresji. Raczej będzie już tylko nieświadomie niszczył.

Gwałcenie samego siebie

Stłumiona agresja może przerodzić się m.in. w następujące zachowania, objawy:
- notoryczne spóźnianie się (taki człowiek prawie zawsze się spóźnia, a potem w dodatku jest zdziwiony, że inni mają o to do niego pretensje)
- krytykanctwo (prawie zawsze coś krytykuje, na wszystko narzeka, ciągle jest niezadowolony, przy nim wszyscy czują się winni)
- depresyjność (ludzie, którym w dzieciństwie zakazywano ujawnienia agresji, potem w dorosłym życiu cierpią na depresję, która jest w tym przypadku autoagresją, niszczeniem siebie samego)
- pasywność (jest bierny, nic mu się nie chce, nie rozumie, co się do niego mówi, albo rozumie na odwrót)
- chore poczucie winy
- problemy somatyczne (bóle głowy, żołądka, kręgosłupa - chociaż badania nie wykazują żadnych procesów chorobowych)
- problemy seksualne (np. samogwałt, który jest formą gwałcenia samego siebie)
Te wszystkie problemy, to jeszcze nie wszystko. Co gorsza tłumienie agresji nie dopuszcza do świadomości subtelnych uczuć, przeżyć duchowych. - Nie ma życia duchowego bez agresji! Komuś, kto tłumi uczucie agresji trudno jest wejść w subtelne życie duchowe, które jest bardzo agresywne, bo także polega na rozwoju - podkreślał ks. Grzywocz. - Dlatego ludzie, którzy tłumią agresję, wchodzą w pozorne życie duchowe, odgrywają je. Są fanatyczni, zimni. Mówią o miłości, uśmiechają się, ale ich słuchacze czują się winni, poniżeni, oskarżeni.
Agresję warto włączyć także w relację z Bogiem. Mówić Mu o swojej agresji. Nie wstydzić się jej, nie bać i nie ukrywać. Być może od razu nie zrozumiemy jej sensu. Dlaczego pojawia się akurat w tym konkretnym momencie? Dlaczego do tej konkretnej osoby? Zanim przyjdzie odpowiedź na te pytania, własną agresję trzeba odczuć, zaakceptować, wypowiedzieć. Przed innymi ludźmi, ale także przed Bogiem.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2008-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Lublin: Komunikat abp. Stanisława Budzika w związku z pożarem kościoła

2025-12-25 15:50

[ TEMATY ]

pożar

Karol Porwich/Niedziela

O pomoc w odbudowaniu kościoła pw. Najświętszego Serca Jezusowego w Lubinie w związku z dzisiejszym pożarem świątyni zaapelował abp Stanisław Budzik. Metropolita lubelski przekazał, że w najbliższą niedzielę będą zbierane ofiary do puszek, zwrócił się także do księży o wpłaty z własnych środków. Pieniądze można wpłacać także na konto parafii.

25 grudnia rano, z niewyjaśnionych dotąd przyczyn, pojawił się ogień na dachu kościoła pw. Najświętszego Serca Jezusowego w Lubinie. Dzięki wielogodzinnej, ofiarnej i kompetentnej pracy strażaków pożar został ugaszony, ale straty są ogromne. W najbliższą niedzielę, 28 grudnia, zbierać będziemy ofiary do puszek na najpilniejsze prace remontowe oraz zabezpieczenie zniszczonej świątyni. Niech księża proboszczowie poproszą członków rad parafialnych o ich zebranie.
CZYTAJ DALEJ

Lublin/ Pożar dachu kościoła przy ul. Kunickiego został opanowany

2025-12-25 15:48

[ TEMATY ]

pożar

Archidiecezja Lubelska/Małgorzata Oroń

Pożar dachu kościoła pod wezwaniem Najświętszego Serca Jezusowego przy ul. Kunickiego w Lublinie został opanowany, obecnie trwa jego dogaszanie – poinformował lubelski komendant wojewódzki Państwowej Straży Pożarnej st. bryg. Zenon Pisiewicz. Pożar nie przedostał się do wnętrza kościoła.

Zgłoszenie o pożarze dachu na budynku kościoła strażacy otrzymali w czwartek, w święta Bożego Narodzenia, przed godz. 7 rano. Na miejscu w pracowało 80 strażaków z 27 zastępów Państwowej i Ochotniczej Straży Pożarnej.
CZYTAJ DALEJ

Bp M. Marczak: Bóg przychodzi do nas w sposób w jaki sam chce

2025-12-26 10:05

[ TEMATY ]

archidiecezja łódzka

Piotr Drzewiecki

bp Marek Marczak, Sekretarz Generalny Konferencji Episkopatu Polski, przewodniczył Pasterce w parafii Najświętszego Imienia Maryi w Łodzi.

bp Marek Marczak, Sekretarz Generalny Konferencji Episkopatu Polski, przewodniczył Pasterce w parafii Najświętszego Imienia Maryi w Łodzi.

- Pan Bóg mówi nam, że wybrał sposób niekoniecznie oczywisty przychodzenia do człowieka. My jesteśmy po ludzku ułożeni, a Bóg wybiera i to nie czasami - on zasadniczo wybiera sposób przychodzenia do nas. Przychodzi z miłości, wybiera drogę łagodności, ubóstwa, często wyjętą drogę ludzi, którzy w naszym życiu doświadczają odrzucenia – mówił bp Marek Marczak, Sekretarz Generalny Konferencji Episkopatu Polski, który przewodniczył Pasterce w parafii Najświętszego Imienia Maryi w Łodzi.

- Wdzięczni Panu Bogu za dar wcielenia, przychodzimy tutaj, by złożyć Chrystusowi te wszystkie ważne intencje naszych serc – mówił we wstępie do liturgii ks. Maksymilian Pyzik, proboszcz par. Najświętszego Imienia Maryi. W homilii bp Marczak odpowiadał na pytanie: „W jaki sposób przychodzi do nas Pan Bóg?”. - Wszyscy jak tu jesteśmy, jesteśmy wypełnieni symbolami, wszystkim tym co nazywa się polskimi tradycjami. Łamanie się opłatkiem, wigilijne potrawy, prezenty, przebywanie ze sobą, rodzina. Cała ta atmosfera, do którego prowadzi czas adwentowy, podczas którego chcemy przygotować drogę dla Boga, który ma przyjść i się narodzić. Świecka atmosfera świąt pojawia na długo przed i długo po nich. Jesteśmy obrośnięci tradycjami i zwyczajami Bożego Narodzenia. Czasem bywa tak, że niektórym zaczyna się to przejadać i zaczynają od tego uciekać, są całe rodziny, które wyjeżdżają, poza rodziny, często poza Polskę. Cała historia chrześcijaństwa jest po to, byśmy przygotowali nasze serca, nasze domy, nas samych, by jak najlepiej przeżyć święta Bożego Narodzenia – mówił ksiądz biskup. W dalszej części homilii odniósł się od oczytanej wcześniej Ewangelii o narodzeniu pańskim.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję