Reklama

Homilia na Święto Narodzenia NMP wygłoszona na Jasnej Górze 8 września

Chrystus ostateczną nadzieją człowieka

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Niewiasta obleczona w słońce, z diademem z dwunastu gwiazd na głowie, z księżycem pod stopami, to świętująca z całym Kościołem swoje narodziny Maryja, Jezusowa Matka i ludzka duchowa Matka. Historia nie przekazała potomnym ani czasu, ani miejsca Jej narodzin. Można tylko przypuszczać, że miejscem Jej narodzin był Nazaret, choć swymi korzeniami rodowymi tkwi w Betlejem, w mieście pochodzenia Jej praojca Dawida, jak zapowiada Micheasz, prorok. Przecież gdy rzymski Imperator zarządza spis ludności swojego cesarstwa, Maryja udaje się wraz ze swoim małżonkiem Józefem właśnie do Betlejem, aby tam dać się zapisać, zgodnie z cesarskim zobowiązaniem. Każdy ma się bowiem zapisać „w mieście swoim”, tzn. w mieście, gdzie mają miejsce początki jego rodu, gdzie rozpoczyna się jego genealogia.
W odwiecznych planach Bożych nic nie dzieje się z przypadku. Skoro historia - i ta mierzona latami, dniami i godzinami, i ta mierzona wydarzeniami nadprzyrodzonymi - nie podaje miejsca narodzin Maryi, znaczy to, że nie jest to istotne w historii zbawienia ludzkości. Natomiast szczególne znaczenie ma Jej, Maryi, pochodzenie. Od niepamiętnych bowiem czasów prorocy wieszczą, że zapowiadany w raju i oczekiwany od wieków Zbawiciel ludzkości, który ją wyrwie z niewoli grzechu praojca Adama i z jego zniewalających skutków, będzie potomkiem Dawida. Co więcej, Bóg - Stwórca zapowiada nie tylko Zbawcę ludzkości, ale także i Jego Matkę, którą przewidział wcześniej „niż ziemia powstała,... gdy niebo umacniał,... gdy kreślił sklepienie nad bezmiarem wód,... gdy morzu stawiał granice, by wody z brzegów nie wyszły, gdy kreślił fundamenty pod ziemię” (Prz 8. 26-29).
Ale dopiero gdy nadeszła Pawłowa, Apostoła Narodów „pełnia czasów”, której treści nie łatwo odczytać, co ona oznacza, naprzód pojawiła się niewiasta, naprzód narodziła się Maryja. A potem? Potem Ona za sprawą Ducha Świętego dała życie cielesne Bożemu Synowi Jezusowi Chrystusowi, aby uwolnił człowieka z niewoli Adamowego grzechu, aby ten człowiek mógł się stać przybranym Synem swego Stwórcy (Gal 4, 4-5). Naprzód rodzi się Ona, Maryja. I naprzód Ona wypowiada przed Bożym Wysłannikiem Gabrielem „niech mi się stanie według słowa twego”, a potem rodzi się On, Jezus, Bóg-Człowiek, Druga Osoba Trójcy Świętej. Ale z Niej, z Maryi. Ona daje Mu ludzkie ciało. I z tej to, a nie z innej przyczyny Pan Jezus, jako Bóg i człowiek zarazem, może dokonać odkupienia ludzkości. Jako Syn Boży jest władny przebłagać swojego Ojca. Jako człowiek dokonuje tego w imieniu całej ludzkości i każdego poszczególnego człowieka.
Narodziny Maryi, takie niepozorne (nawet nie wiadomo w jakiej miejscowości) i Jezusowe, z Niej, z Maryi, też takie prozaiczne, gdzieś tam w kamiennej grocie, za Dawidowym miastem, na sianie, wśród zwierząt. Ale przecież jedne i drugie narodziny rewolucjonizują ówczesny cywilizowany świat, nadają historii nowy bieg, ważą na polityce, na kulturze i cywilizacji. A nadto te podwójne narodziny rzucają podwaliny pod nową religię, która nazywa się chrześcijaństwem; pod religię braterstwa, wolności i miłości.
Jakaż zatem różnica między tą rewolucją, której źródłem są narodziny Maryi, Jezusowej Matki, Matki Syna Bożego, i ludzkiej duchowej Matki, a choćby wielką rewolucją francuską przełomu XVIII i XIX wieku albo rewolucją październikową w Rosji w roku 1917. Te rewolucje oparte są na przemocy. Niosą nieszczęście milionom ludzkich istnień. Odbierają im życie, zakuwają w niewolę. A dzieje się tak dlatego, bo apokaliptyczny Smok, barwy ognia, wąż starodawny, który zwie się diabeł i szatan, zwodzący całą zamieszkałą ziemię, źródło wszelkiego zła i nieszczęścia, prowadzi ustawiczną walkę z tym, co dobre, co sprawiedliwe, co niesie miłość (Ap 12, 3. 7. 9). Prowadzi walkę z Jej, Maryi Synem i z Jej przybranymi dziećmi.
Rewolucja zaś zapoczątkowana wraz z narodzinami Maryi i Jej Syna Jezusa niesie nie zniszczenie, nie niewolę, nie łzy i nieszczęścia, ale dobro i sprawiedliwość, ale miłość i wolność. Do wolności bowiem wyzwolił człowieka, każdego człowieka, Chrystus, Syn Maryi. Jej, Maryi i Jego, Jezusa, Królestwo jest Królestwem pokoju a nie walki, sprawiedliwości a nie krzywdy i przemocy. Jest Królestwem, w którym wszyscy są braćmi i wszyscy powinni być traktowani jako bracia. Obojętnie, czy w strukturach politycznych i społecznych, ktoś jest niewolnikiem czy człowiekiem wolnym.
Św. Paweł Filemonowi, człowiekowi wolnemu, każe traktować jak brata umiłowanego niewolnika Onezyma, który właśnie schronił się u Apostoła Narodów, bo jego właściciel źle się z nim obchodził. „Takim on jest - pisze św. Paweł - zwłaszcza dla mnie, ileż więcej dla Ciebie, zarówno w doczesności, jak i w Panu” (Flm 16). Bratem, bratem i wolnym w Panu.
Gdy rodzi się Maryja, a z Niej Jezus, w Imperium Rzymskim, tak na Zachodzie, tzn. w części Europejskiej z Rzymem jako stolicą, jak i na Wschodzie, tzn. w części azjatyckiej ze stolicą w Bizancjum, świat dzieli się na wolnych i niewolnych. Niewolnik nie ma żadnych praw. Można go sprzedać, można mu odebrać życie bez żadnych konsekwencji. Podobne prawo ma ojciec wobec własnych dzieci. Urzędnicy i rolnicy żyją w nędzy. Tylko wojskowi i właściciele wielkich latyfundiów są uprzywilejowani. Trzeba aż trzech wieków, aby cywilizowany świat pogańskiej kultury rzymskiej, pod wpływem Ewangelii, przynajmniej w części się odmienił; aby przemoc została opanowana; aby pojawiły się zarysy sprawiedliwości, poszanowania dla człowieka i jego godności. I aby chrześcijaństwo uznane zostało za religię na równi z innymi. A to wszystko dzięki tym i przez tych, którzy zawierzają słowom wypowiedzianym przez Maryję w Galilejskiej Kanie: „Zróbcie wszystko, cokolwiek Syn mój, Jezus, wam powie” (J 2. 5). Maryi zawierza naprzód gromadka dwunastu, a potem dziesiątki, setki i tysiące tych, którzy przyjmują chrzest i ewangelię Jej Syna i niosą ją aż na krańce ziemi. Rózgi sieką im plecy i ramiona, swoje głowy kładą pod katowski miecz, skazują ich na więzienia, a oni z radością niosą ewangelię Jezusa. Ewangelię Syna Tej, której narodziny Kościół przypomina corocznie 8 września. Objawienie Boże, które Jezus od swego Ojca przynosi, ewangelia Tego, od którego Ona, Maryja, pochodzi jako od Drugiej Osoby Trójcy Przenajświętszej, a On, Jezus, cieleśnie od Niej, z Niej bierze swe Ciało i z Niej się rodzi, nadaje nowy właściwy sens historii świata i ludzkości. Przecież ona, ta ewangelia, będzie leżeć u podstaw nowej historii i u podstaw wszelkich struktur na nią się składających.
W szczególny sposób Jezusowa ewangelia nadaje nowy sens Europie. Wraz z nią, wraz z ewangelią Jezusa Chrystusa, wkracza w dzieje kontynentu europejskiego religijna i duchowo-kulturalna potęga zdolna zneutralizować mity prehistorii, antyczny świat bożków. To właśnie wcielenie Boga w Jezusie Chrystusie, ale poprzez Maryję, poprzez Jej narodziny i poprzez Jej „niech mi się stanie”, nadaje Europie historyczną sygnaturę. Po raz pierwszy człowiek w Europie, i nie tylko zresztą w Europie, oceniany jest nie według przynależności narodowej, rasowej czy klasowej. Bowiem przed Europą i ludzkością całą stoi nowy wizerunek człowieka. Jego zaś początki tkwią w betlejemskim narodzeniu się Boga-Człowieka, poprzedzonym narodzeniem się Maryi, Jego ziemskiej Matki.
Z tych też narodzin, obok nowego wizerunku człowieka, jawią się w Europie zręby nowej kultury zapoczątkowanej życiem monastycznym, poczynając od św. Benedykta z Nursji, potem Świętych Cyryla i Metodego, a po nich całej plejady innych. Niosą oni Europie Krzyż i Ewangelię. To dzięki Krzyżowi i Ewangelii, to dzięki ich ewangelizacji rodzi się nowa cywilizacja i kultura rozwijana przez średniowieczne kolegia i uniwersytety i obejmuje wszystkie dziedziny ludzkiego życia. Te duchowe i te materialne.
Symbolem przepojenia duchem Ewangelii świata materialnego, świata ekonomicznego, przez tyle wieków opartego na rolnictwie, jest właśnie coroczne wspomnienie narodzin Maryi, którą przynajmniej polski rolnik nazywa Siewną Gospodynią. I niesie garść zboża do kościoła, aby je poświęcić i poświęcone wrzucić w ziemię. Bo on, polski rolnik wierzy i słusznie wierzy, że Ona, Maryja, ta Siewna Gospodyni uprosi przez Swego Syna u Stwórcy i Ożywiciela wszechrzeczy, u Ojca Niebieskiego, obfitość plonów, aby nikt w Polsce i w świecie nie głodował. Polski rolnik poprzez wieki zawierzał swój wysiłek Maryi. Czyni to także i dziś.
Choć Europa żyje jeszcze obecnie dziedzictwem kultury inspirowanej przez długie wieki przez chrześcijaństwo, przez Ewangelię, to przecież ze smutkiem trzeba stwierdzić, że odchodzi od niego. Takie jest przekonanie samego Jana Pawła II. Wyraża je w najnowszej adhortacji apostolskiej Ecclesia in Europa (Kościół w Europie). „Liczne niepokojące znaki, pisze on, pojawiły się na początku trzeciego tysiąclecia na horyzoncie kontynentu europejskiego, który choć jest pełen znaków i świadectw wiary, a jego społeczność niewątpliwie żyje w większej wolności i bardziej zjednoczona, odczuwa skutki spustoszenia, jakiego dawna i najnowsza historia dokonała w najgłębszych tkankach jego ludów, często rodząc rozczarowanie” (tamże, nr 7).
„Europa utraciła pamięć i dziedzictwo chrześcijańskie, czemu towarzyszy swego rodzaju praktyczny agnostycyzm i obojętność religijna, wywołująca u wielu Europejczyków wrażenie, że żyją bez duchowego zaplecza, niczym spadkobiercy, którzy roztrwonili dziedzictwo pozostawione im przez historię” - ubolewa Papież. Po prostu Europa zapomniała, że miały miejsce narodziny Tej i Tego, którzy nadali Europie nowe oblicze, oblicze kontynentu opartego na sprawiedliwości i miłości. Zapomina o Maryi i o Chrystusie, Jej Synu, który jest źródłem nadziei Europy.
Stąd lęk Europejczyka przed przyszłością. Obraz jutra jawi mu się jako bezbarwny i niepewny. Trawi go wewnętrzna pustka, utrata sensu życia. Zrodziło się niebezpieczne zjawisko kryzysów małżeńskich i rodzinnych, odradzanie się postaw rasistowskich, napięć międzyreligijnych, egocentryzmu izolującego jedne jednostki i grupy od innych, narzucanie powszechnej obojętności etycznej, gorączkowe zabieganie o własne interesy i przywileje, spychanie najsłabszych na margines, co zwiększa liczbę ubogich.
Taka jest Europa w oczach Jana Pawła II. Czy daleko jest on od prawdy? Przecież to wszystko dzieje się także na polskiej ziemi, na ojczystej ziemi Papieża. Ta Polska od wieków leży w Europie. Poniewierana jest kobieta Polska, bo każe się jej zabijać własne dzieci, poniewierany jest polski górnik, hutnik, polski robotnik. A polska szkoła? Uczy, ale niestety nie wychowuje człowieka. Najbardziej jednak sponiewierany jest polski rolnik. Ten, który mimo wszystko żywi i broni. Żywi, bo produkuje chleb. Broni, bo najwięcej w wojsku jest synów polskiego chłopa. Zwłaszcza gdy słyszy się z lewa i z prawa, jak otwierane są na oścież wszelkie furtki pozwalające na wykup jego warsztatu pracy, tzn. ziemi, na której pracuje. Czy to tylko propaganda, jak próbują mu to wmawiać politycy? Oby tak rzecz się miała. Ale rzeczywistość jest inna.
Polskiego rolnika opuścili wszyscy. Zresztą nie tylko jego, polską szkołę i polskiego lekarza. Nawet ze strony Kościoła słychać słabe, bardzo słabe głosy obrony. A szeregi bezrobotnych się powiększają. A korupcja rośnie. A politycy nabijają sobie kieszenie. Wobec tego - całkowita beznadzieja? Jest nadzieja. Jezus Chrystus, On jest nadzieją ludzkości. On jest nadzieją Europejczyka. On tak umiłował człowieka, że przejął we wszystkim, z wyjątkiem grzechu, ludzką naturę, stając się uczestnikiem ludzkiego życia. On zrodzony z Maryi Dziewicy. Z Tej, której narodziny Kościół tak uroczyście wspomina. Ten Kościół, który wezwany jest przez Chrystusa do podążania Jego drogą. Jego Jezusową, misyjną drogą. Kościół - to znaczy kto? To znaczy wszyscy, którzy do niego się przyznają i przez chrzest weń zostali wpisani: biskupi, kapłani, osoby konsekrowane, ale i osoby świeckie, a może przede wszystkim one. Wszyscy są zobowiązani do głoszenia ewangelii nawrócenia.
Jednak głoszenie nie wystarcza. Trzeba działać. Obecna sytuacja kulturowa, społeczna i religijna domaga się katolików dojrzałych w wierze i w moralności. Znających prawdy wiary i nimi żyjących. Znających zasady moralności, nimi żyjących i umiejących się upominać o ich realizację, jeśli one są łamane. Jeśli dotyczy to wszystkich, to i rolników także. Trzeba umieć się upominać o swoje. Ale mądrze, obiektywnie i słusznie. Tylko jak, jakimi środkami? Wydaje się, że nawet środki są mało ważne. Ważne jest poparcie autorytetu. A autorytet pozostał jeden - Kościół. Wprawdzie został on nadszarpnięty. Wprawdzie ze wszystkich stron próbuje się go podważyć, zohydzić. Ale jeszcze pozostał. Oby tylko jego ludzie sami go nie roztrwonili. Obyśmy my, katolicy, autorytetu nie roztrwonili. Chrystus jest Nadzieją na obecne trudne czasy. Ten zrodzony z Maryi Dziewicy. Ale także i Ona, Maryja świętująca dziś swoje narodziny. Do niej przeto Europejczyk i Polak, polski rolnik, polski nauczyciel, polski hutnik, górnik, wraz z Ojcem Świętym ucieka się w modlitewnym wołaniu.
Maryjo, Matko nadziei, bądź z nami na naszych drogach! Wspomóż nas w dawaniu świadectwa Jezusowi.
Spraw, byśmy z zapałem budowali świat bardziej sprawiedliwy. Okaż się Matką nadziei i czuwaj nad nami.
Królowo pokoju, czuwaj nad wszystkimi chrześcijanami, czuwaj nad młodzieżą, nadzieją przyszłego świata. Czuwaj nad ludźmi odpowiedzialnymi za narody. Maryjo, daj nam Jezusa. On jest nadzieją Kościoła, Europy i ludzkości. On jest nadzieją każdego Polaka.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2003-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Kard. Fernández: małżeństwo jest możliwe jedynie między mężczyzną i kobietą

2025-11-25 21:13

[ TEMATY ]

rodzina

Adobe Stock

„Małżeństwo, ze względu na swój wszechobejmujący charakter i poszanowanie godności, może być zawarte tylko pomiędzy dwojgiem ludzi: mężczyzną i kobietą” - powiedział kard. Víctor Manuel Fernández, podczas watykańskiej prezentacji noty doktrynalnej Dykasterii Nauki Wiary „Jedno ciało. Pochwała monogamii”. Wyjaśnił, że dokument „pragnie zgłębić wartość i piękno monogamii jako wyłącznego związku pomiędzy mężczyzną i kobietą”.

Przyznał, że początkowo nota miała nosić tytuł „My dwoje”, aby wskazać „decyzję o należeniu do siebie nawzajem, ich dwojgu w sposób wolny połączonych wobec świata”. Prefekt Dykasterii zauważył, że o ile Kodeks Prawa Kanonicznego stwierdza, iż „istotnymi właściwościami małżeństwa są jedność i nierozerwalność”, to nota skupia się „jedynie na jedności” jako „wspólnocie życia, przyjaźni małżeńskiej, wzajemnej pomocy, całkowitym dzieleniu się ze sobą”. „Miłość małżeńska to głęboka więź emocjonalna, zakorzeniona w woli, która wybiera innego jako jedność z samym sobą” - stwierdził argentyński purpurat.
CZYTAJ DALEJ

Papież: na Ukrainie konieczne jest zawieszenie broni, jest zbliżenie w dialogu

2025-11-25 22:24

[ TEMATY ]

VATICAN NEWS

Papież Leon XIV

Vatican Media

Dążąc do jedności w wierze chrześcijanie mogą dać świadectwo wobec świata i w ten sposób przyczynić się do budowania pokoju – powiedział Ojciec Święty podczas spotkania z dziennikarzami przed Pałacem Apostolskim w Castel Gandolfo, gdzie Papież udał się na jednodniowy odpoczynek. Na dwa dni przed podróżą do Turcji i Libanu ponownie zaapelował o pokój na Bliskim Wschodzie.

Podczas spotkania z dziennikarzami najwięcej uwagi Leon XIV poświęcił swej pierwszej podróży apostolskiej. „Bardzo się cieszę, że mogę odwiedzić Liban – powiedział. – Moje przesłanie to słowo pokoju, słowo nadziei, zwłaszcza w tym Roku Jubileuszowym, poświęconym nadziei. Cieszę się, że będę mógł pozdrowić cały naród”.
CZYTAJ DALEJ

W tym kraju otworzą pierwszą szkołę katolicką

2025-11-26 11:43

[ TEMATY ]

Finlandia

pierwsza szkoła katolicka

Adobe Stock

W sierpniu 2026 r. w Lauttasaari w Helsinkach, obok kościoła św. Jakuba Apostoła, zostanie otwarta pierwsza szkoła katolicka w Finlandii. Informację tę podaje strona internetowa fińskiej diecezji. Jej „atutem” będzie właśnie jej wielkość: będzie to „mała wiejska szkoła w centrum miasta, gdzie uczniowie będą traktowani indywidualnie”.

Szkoła będzie otwarta dla wszystkich, niezależnie od wyznania, „a udział w wydarzeniach religijnych będzie dobrowolny”. Program nauczania jest zgodny z programem państwowym, ale „szkoła ma własny program nauczania, w którym kładzie się nacisk również na wartości katolickie”: pojęcie wewnętrznej wolności, ściśle związane z poszukiwaniem prawdy i życiem w miłości.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję