Reklama

Edukacja

Widziane z pokoju nauczycielskiego

Program nauczania, rodzice, trudna młodzież, upadek etosu zawodu, niskie wynagrodzenia? Co naprawdę martwi przeciętnego polskiego nauczyciela?

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Boli mnie brak zaufania

Katarzyna Dziedzic, nauczycielka języka polskiego: W ciągu 20 lat pracy spotykałam się z wieloma dylematami i bolączkami, które dotyczyły środowiska nauczycieli, w tym mnie samej. Szczególnie trudne do udźwignięcia wydają mi się brak zaufania do pracy i intencji nauczyciela ze strony instytucji nadzorujących przebieg edukacji oraz roszczeniowość rodziców. Założenie, że nauczyciel nie wie, co ma robić, albo nie chce dobrze dla swoich uczniów, jest – w moim odczuciu – nadinterpretacją praw i obowiązków ucznia względem procesu edukacji. Wyjątkowo przykre jest dla każdego nauczyciela poddawanie analizie jego intencji i kroków bez weryfikacji wkładu ucznia w naukę. Rodzice z łatwością rzucają oskarżenia, ale nie weryfikują swoich obowiązków, do których należą m.in. dopilnowanie frekwencji dziecka w szkole czy jego postępów w nauce przez pracę w domu, która jest konieczna do utrwalenia wiedzy i wypracowania umiejętności. Jako osoba, która bardzo lubi swój zawód i traktuje go jako życiowe powołanie, przyznaję, że te bolączki najczęściej prowadzą mnie ku myśli o zmianie profesji...

Fajerwerków nie będzie

Reklama

Ramona Wiora, nauczycielka matematyki: Jestem nauczycielką od 35 lat. Obecnie pracuję w wiejskiej szkole podstawowej. Robię to z pasją i radością, co nie oznacza, że nie zauważam problemów współczesnej szkoły. Z biegiem lat jest ich, niestety, coraz więcej. Uczę matematyki, która jest przedmiotem przez wielu znienawidzonym. Wymaga zrozumienia, uwagi i ćwiczeń. Problem z przyswojeniem treści przez uczniów tkwi w tym, że większość z nich nie potrafi się dłużej skoncentrować. Wychowani w smartfonowym świecie, na króciutkich, czasem kilkunastosekundowych filmikach, nie są w stanie skupić uwagi podczas 45-minutowej lekcji. Często wyłączają się już po kilku minutach. Uczniowie są również mocno przebodźcowani, ponieważ większość z nich zbyt wiele czasu spędza przed ekranem telefonu. Często odnoszę wrażenie, że uczeń oczekuje na lekcji ciągłych fajerwerków. I nie przyjmuje do wiadomości, że pewne rzeczy trzeba po prostu wyćwiczyć.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Kolejna rzecz, która mnie martwi i przeszkadza w codziennej pracy, to wygórowane żądania rodziców odnośnie do ocen. Możliwość pisania przez dziennik elektroniczny uaktywniła w niektórych potrzebę zarzucania nauczyciela swoimi wymaganiami, często zupełnie nieadekwatnymi do stanu wiedzy i umiejętności ich dzieci. Cenię sobie kontakt z rodzicami, ale chciałabym, żeby zaufali mi jako specjaliście. Mnie również zależy na tym, aby swoją oceną nie skrzywdzić ich dziecka.

Ostatnią rzeczą, która mnie boli, jest uczęszczanie na korepetycje uczniów, którzy bez problemu daliby sobie radę sami. Nie neguję zupełnie udzielania pomocy dzieciom z trudnościami czy po dłuższej nieobecności w szkole, ale wysyłanie na korepetycje z automatu czy dla spokojnego sumienia przynosi więcej szkody niż pożytku. Dziecko się rozleniwia umysłowo, często nie uważa na lekcji, bo wie, że na korepetycjach inny nauczyciel jeszcze raz mu to wytłumaczy.

Reklama

Z perspektywy lat widzę, że dziś trudniej jest być nauczycielem niż 35 lat temu. Dziś nasze życie toczy się równolegle w sieci. I to tam dzieje się dużo złego: hejt, negowanie autorytetów, w tym nauczyciela, szczucie i ciągła krytyka. Przecież o wiele łatwiej jest napisać anonimowo w sieci niż powtórzyć to samo, gdy patrzy się drugiemu człowiekowi prosto w oczy. Cieszę się jednak, że jestem nauczycielką. Szczególnie wtedy, gdy w morzu obojętnych głów pojawi się ta jedna z uśmiechem: „Proszę pani, nareszcie zrozumiałam”.

Coraz trudniej

Alina Ziętek-Salwik, nauczycielka języka polskiego: Pracuję w szkole średniej od 34 lat i przyznaję, że ostatnie lata pracy z młodzieżą są dla mnie szczególnie trudne.

Poziom szkolnictwa gwałtownie spada. Uczniowie mają trudności z zapamiętywaniem treści, z logicznym myśleniem, ze zrozumieniem czytanego tekstu. Nie rozumieją poleceń, bo nie rozumieją znaczenia wielu słów, a to jest skutkiem braku czytania książek. Nie potrafią kojarzyć faktów, dlatego uczą się kolejnych treści jakby niezależnie od siebie. Pamięć nie jest wyćwiczona, więc po 2, 3 tygodniach nie pamiętają, czego się uczyli. Równocześnie są przyzwyczajeni do bardzo dobrych ocen ze szkoły podstawowej – a otrzymują je za wypowiedzenie czy napisanie choćby jednego zdania na zadany temat. To jest efekt sprawdzianów testowych. W szkole średniej nie potrafią więc rozwijać tematu, argumentować, uzasadniać swojego zdania itp. Niejednokrotnie uczeń nie umie płynnie czytać, ma kłopoty z wypowiadaniem się na forum klasy. To są z kolei problemy wynikające z hejtu w mediach społecznościowych. Presja, którą odczuwają, doprowadza do nieradzenia sobie z codziennymi problemami i emocjami. W każdej klasie jest kilka osób na terapii psychologicznej lub nawet na lekach psychotropowych.

Brakuje mi poparcia

Reklama

Halina Wojtyczka, nauczycielka historii, WOS: Główne wady widzę w systemie oświaty. Decydenci każą nam się dokształcać i cały czas zmieniają treści programowe, podręcznikowe, konstrukcje arkusza egzaminacyjnego, przedmioty, cały czas pozorując, że nauczyciel został przygotowany jako świetny ekspert w zakresie nowych zagadnień. Irytuje mnie podejście rodziców do usprawiedliwiania nieobecności dzieci, to, że niczego od dzieci nie wymagają. A jeżeli ty zaczniesz wymagać, to stajesz się wrogiem. Czuję się np. zażenowana, gdy muszę zwracać uwagę na strój dziecka, te odkryte brzuszki... Brakuje poparcia, żeby z tym skutecznie walczyć. Zaczynam się więc zastanawiać, czy to nowe czasy i ja jestem „dinozaurem”, czy rzeczywiście mam rację, piętnując niewłaściwe zachowania, słownictwo, strój...

Największe trudności?

Małgorzata Gołębiowska, nauczycielka matematyki: Patrzę na edukację oczami zarówno nauczycielki, jak i byłej długoletniej wicedyrektorki szkoły. Przez lata nie tylko prowadziłam lekcje, ale także towarzyszyłam koleżankom i kolegom różnych specjalności w ich codziennych zmaganiach. Z perspektywy tych doświadczeń mogę wskazać kilka obszarów, w których współczesny nauczyciel napotyka najwięcej trudności.

Zmieniający się uczeń. Dzisiejsi uczniowie dorastają w świecie nowych technologii, natychmiastowej informacji i szybkich bodźców. Uczą się inaczej, przetwarzają wiedzę fragmentarycznie, mają zdolność krótszej koncentracji. Nauczyciel musi nieustannie szukać nowych metod, aby stworzyć warunki do uczenia się – takie, które pobudzą ciekawość, pozwolą na samodzielne odkrywanie i zrozumienie treści lekcji, w tym matematyki, która wymaga skupienia i systematycznego wysiłku.

Presja ocen i wyników. Szkoła wciąż bywa postrzegana przez pryzmat egzaminów i statystyk. Tymczasem coraz wyraźniej widać, że sukces edukacyjny nie zawsze idzie w parze z dobrym samopoczuciem i komfortem psychicznym ucznia. Trudnością staje się znalezienie równowagi między przygotowaniem młodych ludzi do wymagań systemowych a troską o ich emocje i motywację.

Reklama

Rosnące oczekiwania wobec nauczyciela. Współczesny nauczyciel jest nie tylko organizatorem procesu uczenia się. Ma także być mentorem, psychologiem, animatorem, mediatorem, czasem wręcz „ratownikiem” w trudnych sytuacjach wychowawczych. Oczekiwania rodziców, uczniów i społeczeństwa nakładają na nauczyciela coraz więcej ról. To rodzi poczucie przeciążenia i zmęczenia.

Relacje i komunikacja. Niełatwo dziś budować prawdziwy dialog między szkołą a rodzicami. Zdarza się, że rodzice przyjmują wobec szkoły postawę roszczeniową, nie zawsze ufając nauczycielowi jako profesjonaliście. Jednocześnie nauczyciel musi zadbać o autentyczny kontakt z uczniami – nie tylko po to, by wspierać ich w nauce, lecz także, by być dla nich przewodnikiem w rozwoju.

Zmieniająca się szkoła i prawo oświatowe. Kolejne reformy, zmieniające się przepisy i dokumentacja wymagają od nauczyciela elastyczności i dodatkowego czasu. Wiele godzin pracy spędza się nie tylko na przygotowywaniu zajęć, lecz także na wypełnianiu formalności. To niejednokrotnie odbiera energię, którą chciałoby się poświęcić uczniom.

„Światełko w tunelu”. Współczesny nauczyciel, choć często zmęczony i obciążony, wciąż wierzy, że jego rola polega na stwarzaniu przestrzeni, w której uczeń może samodzielnie odkrywać świat i rozwijać swoje talenty. To właśnie ta wiara sprawia, że mimo trudności z pasją wchodzi do klasy, by po raz kolejny spróbować zainspirować, zmotywować młodych ludzi i pokazać im, że uczenie się otwiera drzwi do przyszłości.

2025-10-07 15:19

Oceń: +6 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Kard. Ambongo: szkoły katolickie dla wierzących nauczycieli

[ TEMATY ]

nauczyciele

Kongo

szkoły katolickie

W katolickich szkołach w Republice Demokratycznej Konga mogą odtąd nauczać jedynie praktykujący katolicy. Decyzję tę ogłosił 4 października stołeczny arcybiskup kard. Fridolin Ambongo. Kapłanom i dyrektorom, którzy nie podporządkują się do tego zalecenia zagroził sankcjami kanonicznymi. Podkreślił zarazem, że w ten sposób chce się przyczynić do zachowania katolickiej tożsamości kościelnych szkół.

Decyzja ta spotkała się z ostrą krytyką ze strony rządu i związków zawodowych. Kard. Ambongo ustosunkował się do tego na trwającym jeszcze posiedzeniu episkopatu. „Dla mnie sprawa ta jest całkiem jasna – powiedział. - Jeśli nasze szkoły mają się nazywać katolickimi, to oznacza, że muszą mieć także katolicką tożsamość. Jeśli tej katolickiej tożsamości nie będzie, to nie wiem, co my jeszcze robimy w tych szkołach” – powiedział arcybiskup Kinszasy. Krytykom przypomniał, że prawa Kościoła w tym względzie są gwarantowane na szczeblu międzynarodowym przez umowę ze Stolica Apostolską.
CZYTAJ DALEJ

Modlitwa św. Jana Pawła II o pokój

Boże ojców naszych, wielki i miłosierny! Panie życia i pokoju, Ojcze wszystkich ludzi. Twoją wolą jest pokój, a nie udręczenie. Potęp wojny i obal pychę gwałtowników. Wysłałeś Syna swego Jezusa Chrystusa, aby głosił pokój bliskim i dalekim i zjednoczył w jedną rodzinę ludzi wszystkich ras i pokoleń.
CZYTAJ DALEJ

Papież do diecezji łowickiej: niech św. Wiktoria wstawia się za wami

2025-11-11 17:27

[ TEMATY ]

diecezja łowicka

św. Wiktoria

Papież Leon XIV

wstawia się

Vatican Media

Papież Leon XIV

Papież Leon XIV

Z okazji 400-lecia obecności relikwii św. Wiktorii w Łowiczu papież Leon XIV zachęca wiernych, by na nowo odkrywali siłę wiary, która przemienia serce. W liście do diecezji łowickiej Ojciec Święty przypomina, że święci są znakiem żywej obecności Boga w historii i że „duchowe zwycięstwa prawych sumień” budują Kościół i Ojczyznę.

W swym przesłaniu Papież z radością przyjął wiadomość o obchodach jubileuszu 400-lecia obecności w Łowiczu relikwii św. Wiktorii – dziewicy i męczennicy, patronki miasta i diecezji. Przypomniał, że jej relikwie zostały przekazane w XVII wieku przez Papieża Urbana VIII.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję