Reklama

Kultura

Akordeon a sprawa polska

Po dekadach wpisywania akordeonu w muzykę ludyczną i stygmatyzacji popularności tego instrumentu radziecką konotacją nadeszły czasy wyrywania go z ram stereotypu.

Niedziela Ogólnopolska 40/2025, str. 53

[ TEMATY ]

muzyka

Materiał prasowy artysty

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Akordeon, harmoszka, cyja, kaloryfer, zmarszczka, organy szelkowe czy wręcz świniówa (rodowodu tej ostatniej nikt nigdy mi nie wytłumaczył) – to najpopularniejsze nazwy znanego miechowego instrumentu klawiszowego. Wiem, wiele krzywdy uczyniło tu wpisanie go do postradzieckiej kultury europejskiego ostbloku. Wjechał spektakularnie wraz z armią radziecką niemal na czołgach i chyba to stygmatyzowało go przez lata najbardziej. Równolegle był jednym z elementów naszej kultury ludowej w rozmaitych wersjach, jak choćby tej pompowanej nożnie. Owszem, uczelnie wyższe kształciły kolejne zastępy akordeonistów – wirtuozów, o których nierzadko mówiło się, że uczyli się tylko po to, aby dalej uczyć innych. Powstało wiele dowcipów, zdecydowanie niebudujących dobrego wizerunku na tle innych instrumentów. Bo kim jest gentleman? To taki pan, który potrafi grać na akordeonie, ale tego nie robi. Ktoś inny zaś pytał: co robi akordeonista, gdy obroni dyplom magistra na akademii muzycznej? Wystawia akordeon na Allegro. Cóż, taki stereotyp obowiązywał latami, aż nagle się okazało, że możliwości tego instrumentu, zarówno tradycyjnego, jak i jego elektronicznych mutacji, to bezmiar iście oceaniczny. Bardzo pomógł renesans popularności tango nuevo, muzyki, którą Astor Piazzolla wyciągnął z portowych zamtuzów wprost do filharmonicznych sal. Powstawały transkrypcje, nowe kompozycje, muzyka współczesna pokochała ten instrument.

Polska nie pozostała w ogonie, dość wspomnieć, że szybko do krwiobiegu naszej muzyki weszli tak znakomici artyści, jak nieodżałowany Bogdan Precz czy nazywany polskim Richardem Galliano Cezary Paciorek. Inne, bardziej popularne tchnienie dał temu instrumentowi Marcin Wyrostek, zwycięzca drugiej edycji programu Mam Talent, który stał się gwiazdą formatu celebryty. No i wreszcie mamy Motion Trio, akordeonową formację znaną na całym świecie. Niebawem ruszą w krótką polską trasę koncertową, na mapie której znajdą się renomowane sale koncertowe, a u ich boku stanie mistrz instrumentów perkusyjnych Mino Cinelu. O tym, że polscy akordeoniści to światowa liga, najlepiej wskazuje lista tych, którzy docenili ich kunszt, współpracując z nimi, jak choćby: Michael Nyman, Wojciech Kilar, Krzysztof Penderecki, Jerzy Maksymiuk, Bobby McFerrin i Joe Zawinul. A Mino Cinelu specjalnie nie trzeba przedstawiać. Francuz grał z Anną Marią Jopek, Milesem Davisem, Stingiem, ikoną jazz rocka – formacją Weather Report i takimi tuzami, jak: Herbie Hancock, Peter Gabriel, Stevie Wonder, Lou Reed, Kate Bush, Tori Amos, Pat Metheny, Branford Marsalis oraz ikona soulu – Earth, Wind & Fire. Kiedyś zażartowałem sobie, w obecności Branforda Marsalisa, że Mino nie grał chyba tylko z Lechem Poznań. Sam Mino uśmiał się, słusznie traktując to jako dowód uznania. Podobno żart poszedł w świat, zmieniając jedynie nazwę futbolowej drużyny (w zależności od miejsca i okoliczności), Mino zaś pozostaje bez zmian. Radosny, bezpretensjonalny, dowcipny. Tym razem z polskimi wirtuozami wystąpi w ramach The Happy Sounds Session w Nowohuckim Centrum Kultury w Krakowie (15 października), 3 dni później w Studiu S1 Polskiego Radia w Warszawie, a polskie koncerty zamknie występ w Sali NOSPR w Katowicach 19 października.

Motion Trio to Janusz Wojtarowicz, Paweł Baranek i Marcin Gałażyn. Zespół założony ponad 25 lat temu przeszedł swą artystyczną drogę od koncertów na ulicach Europy po największe koncertowe sale świata, m.in.: nowojorską Carnegie Hall, londyńską Barbican Centre czy wiedeński Konzerthaus. Trzynaście albumów wydanych przez nich do tej pory zdobyło szerokie uznanie, zbierając pochwały i nagrody zarówno krytyków muzyki jazzowej, world music, minimal, jak i stricte klasycznej. Motion Trio wystąpiło w czterdziestu czterech krajach świata na wszystkich kontynentach (jak głosi ich materiał prasowy), choć szczerze mówiąc, na próżno szukałem daty ich występu na Antarktydzie. Ale żarty na bok. Czeka nas muzyczna uczta wyłamująca się stereotypom i sztywnym ramom gatunkowym oraz stylistycznym.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2025-09-30 11:27

Oceń: +1 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Kraków: żywa szopka u franciszkanów

[ TEMATY ]

muzyka

Kraków

Zamość

szopka

Fot. Grażyna Kołek

Michał Leopold Willmann, „Pokłon Pasterzy”(kościół św. Józefa w Krzeszowie, XVII wiek)

Michał Leopold Willmann, „Pokłon Pasterzy”(kościół św. Józefa w Krzeszowie, XVII wiek)

Franciszkańscy klerycy od kilku dni wznoszą szopę przy swoim seminarium w Krakowie. W Wigilię Bożego Narodzenia o godz. 22.00 wystawią pierwsze jasełka i dadzą pierwszy koncert kolęd. Tradycyjnie będą też zwierzęta z krakowskiego ZOO i hodowli Uniwersytetu Rolniczego.

Podczas tej nocy przyjdzie się spotkać z mieszkańcami miasta i turystami metropolita krakowski. Kard. Stanisław Dziwisz złoży życzenia i podzieli się opłatkiem.
CZYTAJ DALEJ

Nie udało się

2025-12-06 08:45

[ TEMATY ]

Samuel Pereira

Materiały własne autora

Samuel Pereira

Samuel Pereira

Polacy nie kupili bajki o „dobrym kelnerze”, który z czułością przejmie rachunek za cudzą winę.

Sondaż SW Research dla Onetu jest w gruncie rzeczy politycznym memento dla Donalda Tuska: tylko jedna czwarta badanych popiera pomysł, by Polska – w razie odmowy Berlina – sama z własnej kieszeni wypłacała zadośćuczynienia ofiarom II wojny światowej. Ponad 43 proc. jest przeciw, a reszta wzrusza ramionami lub nie chce się przyznać ankieterowi, co naprawdę myśli. To nie jest techniczny spór o narzędzie pomocy, tylko symboliczny bunt przeciw logice, w której sprawca uchodzi bokiem, a ofiara jeszcze dopłaca do rachunku.
CZYTAJ DALEJ

We Wrocławiu rusza 40. Międzynarodowy Festiwal Filmów „Maksymiliany”

2025-12-06 19:57

Materiał prasowy

Dziś, 6 grudnia, stolica Dolnego Śląska staje się centrum kina inspirowanego wartościami ogólnoludzkimi. Rozpoczyna się 40. edycja Międzynarodowego Festiwalu Filmów „Maksymiliany”. W programie znalazły się darmowe pokazy produkcji z całego świata, spotkania z twórcami oraz edycja online dla widzów z całej Polski.

Tegoroczna edycja festiwalu to szczególny moment w historii wydarzenia. „Maksymiliany” obchodzą 40-lecie istnienia – ich korzenie sięgają 1985 roku i działalności Ojców Franciszkanów z Niepokalanowa. Od 2016 roku festiwal na stałe zagościł we Wrocławiu, promując ambitne kino pod wymownym hasłem:
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję