Reklama

Nieudany eksperyment?

Wprowadzenia zakazu spożywania alkoholu próbowano w wielu krajach, jednak tylko w jednym udało się to na taką skalę. 100 lat temu na terenie USA rozpoczęła się era prohibicji, nazywana także „szlachetnym eksperymentem”.

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Imigranci przybywający masowo do Ameryki w XIX wieku nie mieli łatwego życia. Nieznajomość języka, obca kultura, trudności ze znalezieniem pracy i niechęć wcześniej przybyłych powodowały głębokie frustracje.

Pijany jak Amerykanin

Najprostszym panaceum na te problemy okazywał się alkohol. Jak grzyby po deszczu powstawały bary, w których bez żony i rodziny na karku można było spokojnie się napić. Pod koniec wieku w Stanach było ok. 100 tys. barów – jeden przypadał średnio na 400 mieszkańców. Sprzedawano alkohol każdemu, także młodym chłopcom i dzieciom, 24 godziny na dobę, 7 dni w tygodniu.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Z początku nie widziano w tym niczego złego. Bohater narodowy USA i pierwszy prezydent George Washington miał na swoim ranczu największą w kraju gorzelnię; James Madison, sygnatariusz Konstytucji Stanów Zjednoczonych i czwarty prezydent, wypijał „na dobre samopoczucie” przynajmniej pół litra whisky dziennie. Alkohol postrzegano jako lekarstwo, środek rozgrzewający i pobudzający do życia towarzyskiego. Takie przekonania doprowadziły do tego, że już w 1830 r. przeciętny Amerykanin wypijał 1,7 butelki wysokoprocentowych trunków tygodniowo – trzy razy więcej niż obecnie. Później było jeszcze gorzej.

Reklama

Inne zdanie na temat picia miały kobiety. To one najczęściej ponosiły konsekwencje wzrastającego alkoholizmu: poniżanie, bicie i życie z dziećmi w ubóstwie. Na początku lat 70. XIX wieku w rozmaitych miastach stanu Ohio kobiety rozpoczęły antyalkoholową krucjatę. Organizowały pochody i z nabożnymi pieśniami na ustach szły do najbliższego baru; klękały przed wejściem i modliły się o poruszenie serc handlujących alkoholem. Ta forma religijnego protestu okazała się niezwykle skuteczna i coraz bardziej popularna, objęła bowiem cały kraj. Z czasem ruch antyalkoholowy zaowocował powstaniem wielu organizacji i stowarzyszeń, które miały polityczne wpływy. Doprowadziły one do uchwalenia w Kongresie ustawy o prohibicji, czyli zakazie produkcji, importu i eksportu, przewozu oraz sprzedaży wszelkich napojów alkoholowych. Weszła ona w życie 17 stycznia 1920 r. jako 18. poprawka do Konstytucji USA. Prezydent Warren Harding nazwał ją „szlachetnym eksperymentem”, choć sam był nałogowym palaczem, pokerzystą i alkoholikiem.

Na wszystko jest sposób

Prohibicja miała wielu przeciwników, którzy wykazali się ogromną kreatywnością i pomysłowością w szukaniu sposobów, by zaspokoić pragnienie.

Przede wszystkim wykorzystywano luki w obowiązującym prawie. Ponieważ farmerzy mogli produkować wino na własne potrzeby, plantacje winorośli zaczęły się mnożyć w całym kraju na niespotykaną skalę. Pozwolenie na legalną produkcję alkoholu miały destylarnie, które wytwarzały go w celach leczniczych. Lekarze zaczęli więc masowo wypisywać whisky na receptę, a pacjenci masowo wykupywać „lekarstwo” w aptekach i leczyć się nim w domu. W rezultacie np. w stanie Nowy Jork w czasach prohibicji liczba aptek się potroiła. Nic dziwnego, skoro do 1933 r. wypisano ponad 6 mln takich recept. Alkohol był wykorzystywany również w ceremoniach religijnych, znacznie zwiększyła się więc sprzedaż wina mszalnego. Rodziny wyznania mojżeszowego otrzymywały co miesiąc przydział wina na podstawie certyfikatu od rabina. Po roku od wprowadzenia prohibicji dziesięciokrotnie wzrosła liczba rodzin żydowskich, jeszcze więcej było rabinów, w tym czarnoskórych czy włoskich, którzy mogli wydawać certyfikaty.

Reklama

Do sprzedaży w sklepach trafiały koncentraty winogronowe nazywane „winnymi kostkami”. Na każdym znajdowało się szczegółowo opisane ostrzeżenie, żeby pod żadnym pozorem nie rozpuszczać koncentratu w galonie wody i nie odstawiać płynu na 20 dni w zamkniętym zbiorniku, bo to spowodowałoby fermentację i wytworzyłoby nielegalne wino. Jeden z profesorów Uniwersytetu Johnsa Hopkinsa na specjalną prośbę otrzymał natomiast 34 galony whisky do celów naukowych. Jego badania dotyczyły wpływu upojenia alkoholowego na celność w grze w rzutki. Prezydent Herbert Hoover radził sobie, chodząc często do belgijskiej ambasady na martini, ponieważ na obcym terytorium zakaz spożywania i sprzedaży alkoholu nie obowiązywał.

Najwięcej alkoholu sprowadzano z zagranicy lub produkowano w nielegalnych gorzelniach. Wymagało to dużego wysiłku organizacyjnego, szybko więc zajęły się tym grupy przestępcze. To wówczas w wielkich miastach rozwinęła się sławna amerykańska mafia. Chodziło o olbrzymie pieniądze: w 1926 r. wartość sprzedaży alkoholu dorównywała całemu budżetowi federalnemu, łącznie z pieniędzmi na armię i flotę. W Chicago rozwinął się szczególnie gang Ala Capone, który pod koniec lat 20. ubiegłego wieku kontrolował całe podziemie na Wschodnim Wybrzeżu i skorumpował przy okazji źle opłacanych policjantów oraz państwowych urzędników.

Produkowany nielegalnie alkohol był wyjątkowo podłej jakości. Żeby dało się go pić, dodawano do niego różne substancje smakowe i zapachowe, czasem mieszano go z coca-colą, sokami owocowymi i innymi alkoholami. Mimo to w dużych miastach picie alkoholu, na przekór zarządzeniom władz, stało się swoistą modą. Powstawało tysiące tajnych lokali, w niektórych wręcz wypadało bywać, tak jak w legendarnym nowojorskim Cotton Clubie, w którym grali najwybitniejsi muzycy jazzowi swoich czasów.

Reklama

Koszty utrzymania prohibicji i niepożądane zjawiska społeczne z nią związane, a także wielki kryzys, który wybuchł w 1929 r., oraz brak pieniędzy w budżecie zmusiły amerykańską administrację do odwołania tego zakazu. Po podpisaniu poprawki w 1933 r. prezydent Franklin Delano Roosevelt stwierdził: „Myślę, że to dobra pora na piwo”.

Fakty i mity

Współcześnie uważa się, że amerykańska prohibicja była całkowitym niewypałem. Jednak gdy ją znoszono, powszechnie uważano, że spełniła ona swoje zadanie. Na prowincji niemal całkowicie zlikwidowano obskurne bary typu saloon, które były głównym źródłem patologii alkoholizmu, przemocy domowej i biedy. Poza tym znacząco spadła liczba osób spożywających alkohol. W 1932 r. aż 42% Amerykanów w ogóle nie piło, czyli o połowę mniej niż przed prohibijją. Zmniejszyły się liczba zgonów spowodowanych chorobami związanymi z alkoholizmem, a także liczba chorych, szczególnie na marskość wątroby.

Nie powrócono przy tym całkowicie do stanu sprzed wprowadzenia prohibicji. Zachowano wiele zakazów i ograniczeń w produkcji oraz dystrybucji alkoholu. Przede wszystkim ograniczono dostęp do niego młodzieży do 21. roku życia, a w wielu stanach nie można kupić alkoholu w sklepie spożywczym. Choć są też takie miasta i okręgi, w których całkowita prohibicja dalej obowiązuje.

2020-08-05 07:20

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Papież: słuchajmy Boga, aby nauczyć się słuchać siebie nawzajem

2025-11-06 13:00

[ TEMATY ]

Papież Leon XIV

nauczyć się

słuchać

siebie nawzajem

Vatican Media

Papieska audiencja dla Sióstr Jezusa i Maryi oraz Sióstr Misjonarek św. Karola Boromeusza

Papieska audiencja dla Sióstr Jezusa i Maryi oraz Sióstr Misjonarek św. Karola Boromeusza

Tylko słuchając Pana Boga, można nauczyć się naprawdę słuchać siebie nawzajem – powiedział Leon XIV na audiencji dla kapituł generalnych dwóch zgromadzeń zakonnych. Jako były generał augustianów przyznał, że podczas kapituły najważniejsze olśnienia otrzymuje się „na kolanach”, a to, co dojrzewa w salach kapituły, musi być zasiane i przeanalizowane przed Tabernakulum i w słuchaniu Słowa Bożego.

Bóg podejmuje inicjatywę, człowiek odpowiada
CZYTAJ DALEJ

Papież po śmierci kard. Duki: wspominam z podziwem jego odwagę

2025-11-06 16:53

[ TEMATY ]

śmierć

kard. Dominik Duka

Papież Leon XIV

@Vatican Media

Kard. Dominik Duka

Kard. Dominik Duka

Ojciec Święty wystosował telegram kondolencyjny na ręce metropolity Pragi abp. Jana Graubnera, po śmierci kard. Dominika Duki OP. Zapewniając o modlitwie za duszę zmarłego hierarchy, Leon XIV przypomina, że był on „niezłomnym w wierze pasterzem i nieustraszonym głosicielem Ewangelii”. „Wspominam z podziwem jego odwagę w okresie prześladowań, kiedy - pozbawiony wolności - trwał niezachwianie w wierności Chrystusowi i Kościołowi” - pisze Papież.

Papieski telegram opublikowało Biuro Prasowe Stolicy Apostolskiej. Wspominając arcybiskupa seniora Pragi, Ojciec Święty zapewnia w nim o swej bliskości z lokalnym Kościołem, współbraćmi zmarłego kardynała z zakonu dominikanów i wszystkimi, „którzy odnaleźli w nim niezłomnego w wierze pasterza i niestrudzonego głosiciela Ewangelii”.
CZYTAJ DALEJ

Spacer historyczny po cmentarzu

2025-11-06 21:13

Marzena Cyfert

Przy nagrobku płk. Mieczysława Rożałowskiego

Przy nagrobku płk. Mieczysława Rożałowskiego

Niezwykłe miejsce, jakim jest nieczynny cmentarz przy ul. Krzyckiej przybliżyli mieszkańcom Wrocławia Wojciech Trębacz z Instytutu Pamięci Narodowej we Wrocławiu oraz Alan Weiss z Fundacji historycznej „Spod ziemi patrzy Breslau”.

Podczas oprowadzania po nekropolii zebrani poznali historię miejsca i historie kilku osób, które tutaj spoczywają. – Działamy tutaj dzięki uprzejmości i dobrej współpracy z proboszczem ks. Andrzejem Szycem. Prowadzimy drobne renowacje i inne prace. Cmentarz ma ponad sto lat, powstał na początku XX wieku. Publikacje mówią o roku 1915, natomiast jeśli spojrzymy na datowanie grobów, ten czas trzeba cofnąć przynajmniej o kilka lat. Również księgi adresowe z Breslau pokazują, że to miejsce istniało wcześniej – mówił Alan Weiss.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję