Reklama

Niedziela Łódzka

On jest. Wierzysz? To wystarczy!

Z Ojcem Franciszkaninem, penitencjarzem papieskim – spowiednikiem w jednej z bazylik w Rzymie, rozmawia Anna Skopińska

Niedziela łódzka 36/2016, str. 6-7

[ TEMATY ]

wywiad

Kl. Kamil Gregorczyk

Najważniejszy jest rozrachunek z przeszłością

Najważniejszy jest rozrachunek z przeszłością

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

ANNA SKOPIŃSKA: – W polskich sanktuariach – na Jasnej Górze czy w krakowskich Łagiewnikach – przed konfesjonałami stoją kolejki wiernych, a jak jest w Rzymie? Widać jakąś różnicę w przyjmowaniu sakramentów u nas i tam?

FRANCISZKANIN, PENITENCJARZ PAPIESKI: – Nie ma reguły. Są dni, kiedy kolejki są większe, innego razu mniejsze. To wszędzie ten sam sakrament i ci sami ludzie. Kontekst życia jest tylko inny. Widać różnice między osobami, które przyjeżdżają z Polski i się spowiadają, między Włochami, którzy mają luźny związek z Kościołem, ale przychodzą do spowiedzi, a Włochami, którzy są związani z Kościołem. Oni się pięknie spowiadają. Podobnie jak Anglicy czy Amerykanie, katolicy – spowiedź traktują jak faktyczne spotkanie z Jezusem. Ale są też ludzie nie za bardzo związani z Kościołem, którzy przychodzą, bo czegoś szukają.

– Dużo czasu spędza Ojciec w konfesjonale?

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

– Po kilka godzin dziennie.

– Trudno być takim spowiednikiem, prawie „etatowym”?

Reklama

– Dziś rozumiem, że spowiednikami w bazylikach papieskich nie powinni być młodzi księża. Bo potrzebne jest doświadczenie i dystans do pewnych sytuacji. Choć to indywidualna kwestia i są tacy, którzy już je mają. W konfesjonale można spotkać się z sytuacjami dramatycznymi, takimi, które młodego kapłana mogą szokować.

– Ksiądz się z takimi styka?

– Może i miałem takie sytuacje, ale oddawałem je Panu Bogu, bo to On jest ostatnią i najwyższą instancją.

– Bycie spowiednikiem to zaszczyt?

– To służba.

– Z Rzymu blisko do Watykanu, więc i do papieża – jak Ksiądz patrzy na pontyfikaty Jana Pawła II, Benedykta XVI i Franciszka? One się różnią?

– Od strony socjologicznej na pewno tak, bo to trzy różne osoby, trzy osobowości. Jednak według mnie to jest naprawdę kontynuacja. W Benedykcie XVI można zobaczyć Jana Pawła II i we Franciszku także. I choć wiele osób bardzo mocno podkreśla różnice i one niewątpliwie są, to czy mamy zaczynać od różnic? Czy raczej dostrzegać pozytywy? Te rzeczy, które charakteryzowały każdy pontyfikat.

– Czy w konfesjonale spowiednik może doświadczyć cudów? Wzmocnienia wiary?

– Doświadczyć? Nie wiem. Można być świadkiem cudów. I to jest piękne. Jeśli uczestniczę w cudzie nawrócenia, jeśli widzę, że spotkałem osobę, która dzięki sakramentowi pojednania na swój sposób je przeżyła, to wystarczy mi to już na całe życie. W tym znajduję sens mojego kapłaństwa.

– Są takie sytuacje, że łzy z oczu płyną?

– Nie wstydzę się tego ani nie boję. To nie jest oznaka słabości, ale radości.

Reklama

– Można o księżach spowiednikach z papieskich bazylik powiedzieć, że są „watykańskimi urzędnikami”?

– Nie. Urzędnik to piękna rzecz, ale w jakimś urzędzie. My jesteśmy kapłanami rozumiejącymi, co oznacza słowo „sługa”. Moja dyspozycyjność musi być 24 godziny na dobę, czyli powinienem być dla drugiego człowieka zawsze.

– Ma Ojciec swoich stałych penitentów? Kto przychodzi do spowiedzi?

– Rzym jest specyficznym miastem. Otwartym. Przyjmuje wszystkich. Do konfesjonału przychodzą różni ludzie – muzułmanie, Żydzi. Przychodzą rozmawiać, ale w konfesjonale. Oni mniej więcej wiedzą, co to jest. Nawet się pytają: – Czy ksiądz będzie ze mną rozmawiał? Ale dlaczego miałbym nie rozmawiać? – pytam. – Bo jestem muzułmaninem – odpowiada. I co z tego? Czy to jest wystarczający powód do tego, bym z nimi nie rozmawiał? To nie jest powód.

– Najważniejsze zobaczyć w drugim człowieka...

Reklama

– To podstawa. Oczywiście mogę mieć preferencje. Bo przyjemniej rozmawia mi się z osobą wierzącą, z katolikiem. Z muzułmaninem trudniej, bo zastanawiam się, jaka jest jego intencja. Ale nie uciekam. Muszę wewnętrznie modlić się, bo nie wiem, czy będę umiał wyjść naprzeciw jego oczekiwaniom. Osoba wierząca przychodzi, bo chce przeżyć spotkanie z Chrystusem w mojej obecności. Często to powtarzam – ja i ty spotykamy się w obecności Tego, który nas tu wezwał. Dlatego każdy penitent, który przychodzi, to dla mnie kolejna łaska. Wtedy wiem, że Chrystus jest. I to nie zależy od mojej świętości czy grzeszności. Bo On jest niezależnie od tego. I to też jest piękne. Ktoś mówi – jestem niegodny. Ale wiesz, ja, jako kapłan, spowiednik, też nie jestem godny. Oboje nie jesteśmy. Ale On jest. Wierzysz? Tak. I to wystarczy.

– Jak się dobrze spowiadać?

– Chyba należałoby wziąć jakąś dobrą książkę i zacytować mądrą formułkę.

– Nie chcę formułek...

– To indywidualna sprawa. Potrzeba tu bardzo dużo pokory, bo człowiek musi uznać swoją grzeszność i swoją wielkość. Ja muszę ją uznać. Dlatego: „Panie Jezu, chcę Ci powiedzieć, że jestem człowiekiem słabym, ale Bóg stworzył mnie także do wielkości”. Więc jestem grzeszny i wielki. I żeby siebie rozpoznać, muszę kierować się świadomością mojej grzeszności. To, co ważne: spowiedź to rozrachunek z przeszłością. A ona zawiera naprawdę dużo pozytywnych kwestii. I niektórzy proponują, żeby sakrament pojednania zacząć od prostego dziękczynienia. Po dobrym rozrachunku w prawdzie i pokorze trzeba byłoby powiedzieć: „Jezu, dziękuję Ci za to, co było dobre i za to, że mogę tu teraz przedstawić Tobie, przez ucho tego kapłana, moje grzechy”. Dlatego przy sakramencie pokuty potrzeba dużo odwagi, ale też szczerości. I wiary w to, że mówimy to Temu, który wszystko wie, ale to, że to wypowiadamy, jest nam potrzebne.

– A gdy przez wiele lat nie byliśmy u spowiedzi, i nie możemy do niej pójść, bo paraliżuje nas strach?

Reklama

– To nie może być strach, który paraliżuje, ale taki, który dodaje odwagi. Paradoks, ale tak powinno być. Można też w tej kwestii modlić się do św. Jana Pawła II. To jest ten gps. Giovani Paulo Secondo. Jan Paweł II. Najlepszy gps, który jest w zasięgu każdego z nas. On nam pomoże.

– Spodziewał się Ojciec takiej przyszłości w zakonie? Że będzie pełnił posługę spowiednika?

– Traktuję to jako dar, który trzeba rozpatrywać w kategoriach powołania. Nie jestem ekspertem, nie skończyłem żadnej „szkoły specjalnej”, po prostu Pan Bóg tak to zaaranżował.

2016-09-01 09:56

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Mój największy sukces

Niedziela Ogólnopolska 34/2023, str. 26-27

[ TEMATY ]

wywiad

Karol Porwich/Niedziela

Igor Gielniak

Igor Gielniak

Igor Gielniak jest dziś specjalistą ds. zarządzania kryzysowego w firmach. Napisał też rekolekcje dla biznesmenów. Teraz głosi je razem z kapłanami w całej Polsce.

Marian Florek: Jako młody człowiek przeżył Pan nawrócenie... Igor Gielniak: Byłem wychowany w rodzinie, która miała korzenie katolickie. Ojciec jako ministrant biegał w Gdyni do jezuitów na Górkę, by punktualnie o godz. 6 uruchomić dzwony. Tam moi rodzice wzięli ślub katolicki, ale potem odsunęli się od Kościoła; starszy brat został jeszcze ochrzczony, a ja już nie. W wieku 18 lat planowałem, że będę mistrzem Polski w żeglarstwie regatowym w klasie 420. Niestety, mój załogant złamał nogę. W następnym roku zachorowałem na żółtaczkę... (śmiech). Pamiętam ten dzień. Było to po dwóch przegranych sezonach żeglarskich. Wstałem rano i usiadłem przy dużym oknie z widokiem na kolegium Jezuitów. Zapytałem siebie: jak teraz będzie wyglądało moje życie? Miałem plany: ożenię się, będę miał dwójkę dzieci, dom, zostanę mistrzem świata w żeglarstwie. I co dalej? Umrzesz. Pamiętam jak dziś to mocne przeżycie. Taki czarny ekran telewizora. Poczułem strach, bezsens, lęk i ból istnienia. Tego, co widziałem, nie można było nawet nazwać, bo jak człowiek powie: „nic”, to ma to jakieś znaczenie, ale to, co ja widziałem, to nie było nic, to po prostu było... ssanie w sercu. Autentycznie czułem ból istnienia.
CZYTAJ DALEJ

Bł. Jan Duns Szkot - doktor maryjny

Niedziela przemyska 45/2003

Urodził się ok. 1266 r. w Szkocji w miasteczku Duns. W 1279 r. wstąpił do Zakonu Braci Mniejszych i odbył nowicjat w Dumfries. Od 1280 r. studiował najpierw w Szkocji, później w Anglii. Święcenia kapłańskie otrzymał w marcu 1291 r. W latach 12931297 studiował w Paryżu. Prowadził wykłady na uniwersytetach w Combridge, Oxfordzie i w Paryżu. W Paryżu w 1305 r. uzyskał stopień magistra teologii. Za obronę Papieża Bonifacego VIII przed królem francuskim Filipem IV Pięknym musiał opuścić Francję i od 1304 r. wykładał w Oksfordzie. W 1307 r. wyjechał do Kolonii (Niemcy), gdzie wykładał teologię. Zmarł 8 listopada 1308 r., ciało jego zostało pogrzebane w podziemiach klasztoru franciszkańskiego w Kolonii, gdzie wierni przez Jego wstawiennictwo wypraszają po dzień dzisiejszy łaski. Wielką cześć odbiera także w diecezji Nola k. Neapolu. Żył ok. 40 lat i w ciągu tego okresu bł. Jan zyskał sławę wielkiego filozofa i teologa, nie tylko w zakonie franciszkańskim. Jego rozważania teologiczne były skoncentrowane na Bogu, który jest Miłością. Obok nauki o Bogu w tajemnicy Trójcy Świętej, bł. Jan zwraca na siebie uwagę nauką o Matce Bożej, która wywarła decydujący wpływ na rozwój doktryny o Niepokalanym Poczęciu Najświętszej Maryi Panny. Przez dokładny wykład tego dogmatu oraz żarliwą jego obronę bł. Jan zdobył sobie tytuł doktora maryjnego (doctor marianus lub docktor immaculatae conceptionis). Szczególnie był rozmiłowany w Eucharystii, której przypisywał wyjątkową rolę pośród innych sakramentów. Papież Paweł VI z okazji 700. rocznicy urodzin Jana Dunsa Szkota w liście apostolskim do biskupów Anglii, Walii i Szkocji określił jego naukę mianem antidotum przeciw ateizmowi. Przypomniał także jego mistrzostwo w prowadzeniu dialogu opartym na Ewangelii i starożytnych tradycjach. Drugim tytułem, jakim obdarzono Błogosławionego był tytuł doktora subtelnego (doctor subtilis). Ojciec Święty Jan Paweł II w czasie pielgrzymki do Niemiec w 1981 r. nawiedził grób Franciszkanina nazywając go duchową twierdzą wiary. Po dziesięciu latach 6.07.1991 r. Ojciec Święty oficjalnie potwierdził jego kult w Kościele, a 20.03.1993 r. ogłosił go błogosławionym. Jego wspomnienie liturgiczne obchodzone jest 8 listopada.
CZYTAJ DALEJ

„Bądźmy głosem prześladowanych w Nigerii” – dziś Dzień Solidarności z Kościołem Prześladowanym

2025-11-09 09:49

[ TEMATY ]

Nigeria

Adobe Stock

Dziś, W niedzielę 9 listopada 2025 roku w całej Polsce obchodzony jest XVII Dzień Solidarności z Kościołem Prześladowanym. W tym roku wydarzenie organizowane przez Pomoc Kościołowi w Potrzebie (PKWP) poświęcone jest Nigerii - krajowi, w którym bycie chrześcijaninem często oznacza ryzyko utraty życia.

Tegoroczne hasło, „Bądźmy głosem prześladowanych w Nigerii”, jest apelem o modlitwę, pamięć i solidarność z ludźmi, którzy każdego dnia doświadczają przemocy z powodu swojej wiary. Msze św., modlitwy i zbiórki na rzecz Kościoła w Nigerii odbywać się będą dziś w całej Polsce. Kościół w Nigerii można wesprzeć też za pośrednictwem strony pkwp.org oraz poprzez SMS o treści RATUJE wysłany na numer 72405.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję