Reklama

Moja święta z walizką miłości

Kardynał Angelo Comastri znał Matkę Teresę kilkadziesiąt lat. Był zafascynowany tą prostą zakonnicą, która całe swoje życie poświęciła najuboższym i najbardziej potrzebującym pomocy; dała im przede wszystkim to, czego potrzebuje każdy człowiek – bezgraniczną miłość. Dzisiaj, jako przewodniczący administracji Bazyliki św. Piotra i jej archiprezbiter, czynnie uczestniczy w przygotowaniach do uroczystej kanonizacji albańskiej zakonnicy, która odbędzie się 4 września 2016 r. Z tej okazji napisał również książkę poświęconą Matce Teresie, która nosi znaczący tytuł: „Ho conosciuto una santa” („Znałem świętą”). By przybliżyć wszystkim postać nowej świętej, przeprowadziłem rozmowę z tym włoskim kardynałem.
W. R.

Niedziela Ogólnopolska 36/2016, str. 14-15

Archiwum kard. Angelo Comastriego

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

WŁODZIMIERZ RĘDZIOCH: – Kiedy po raz pierwszy usłyszał Ksiądz Kardynał o Matce Teresie z Kalkuty i w jakich okolicznościach ją poznał?

KARD. ANGELO COMASTRI: – Po raz pierwszy spotkałem Matkę Teresę w Rzymie w 1968 r. Uderzył mnie wtedy jej wzrok – patrzyła na mnie jasnymi i przenikliwymi oczami. W czasie tego spotkania zapytała mnie: „Ile godzin modlisz się codziennie?”. Byłem zaskoczony tym pytaniem i próbowałem się bronić, mówiąc: „Spodziewałem się od Matki wezwania do miłości, zaproszenia, by bardziej kochać ubogich. Dlaczego pytanie: ile godzin się modlę?”. Wtedy Matka Teresa ścisnęła moje ręce w swoich, tak jakby chciała przekazać mi to, co było w jej sercu, po czym powiedziała: „Synu mój, bez Boga jesteśmy zbyt biedni, by móc pomagać biednym! Pamiętaj, ja jestem tylko biedną kobietą, która się modli. Gdy się modlę, Bóg wlewa swoją miłość w moje serce i dlatego mogę kochać biednych”.
Nigdy nie zapomnę tego spotkania i tych słów, bo tajemnica Matki Teresy kryje się właśnie w tych słowach. Spotykaliśmy się jeszcze wiele razy – ostatni raz 22 maja 1997 r., trzy miesiące przed jej śmiercią, ale każde jej przedsięwzięcie i decyzja były cudownie spójne z tym przekonaniem wiary: „Gdy się modlę, Bóg wlewa swoją miłość w moje serce i dlatego mogę kochać biednych”.

Reklama

– Ostatnio ukazała się nowa książka Eminencji o Matce Teresie, w której pisze Ksiądz Kardynał o swoich spotkaniach z przyszłą świętą. Czy któreś z tych spotkań szczególnie utkwiło Eminencji w pamięci?

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

– W 1988 r. Matka Teresa odwiedziła niespodziewanie parafię pw. św. Stefana na Monte Argentario, gdzie byłem proboszczem. Było to 18 maja – po gwałtownej wichurze niebo znowu stało się jasne i niebieskie, zmieszało się z błękitem morza. Matka Teresa wyglądała jak dziecko, które cieszy się wyjątkowym pejzażem Monte Argentario, i powiedziała: „Jakie to piękne miejsce! W tak pięknym miejscu powinniście dbać o to, by i wasze dusze były piękne”. Te słowa wystarczyły, aby przykuć uwagę i wzruszyć serca ponad 20 tys. osób. Następnie Matka Teresa dodała: „Życie jest największym darem Boga, dlatego tak bardzo bolesne jest to, co dzieje się dziś. Życie jest celowo niszczone przez wojny, przemoc, aborcję. A jesteśmy stworzeni przez Boga dla większych rzeczy – by kochać i być kochanymi! Największym wrogiem pokoju w dzisiejszym świecie jest aborcja. Jeżeli matka może zabić własne dziecko w swym łonie, kto będzie w stanie powstrzymać ciebie i mnie od zabijania się nawzajem? Jeżeli matka może zabić swoje dziecko, kto mógłby zapobiec, aby syn nie zabił matki?”. Te słowa wydawały się jak promienie światła na ciemnym niebie – była to zbawienna nagana. Każdy z nas czuł się obnażony, a nasz egoizm doskwierał jak rana. Pod koniec modlitewnego czuwania stało się coś, co na zawsze zostanie w mojej pamięci i co wzrusza mnie jeszcze dzisiaj. Otóż zamożny przemysłowiec wyraził życzenie, aby podarować Matce Teresie swoją willę dla chorych na AIDS – miał już w rękach klucze, które chciał przekazać Matce. Powiedziałem jej o tej propozycji, a ona natychmiast odpowiedziała: „Muszę się pomodlić, muszę to przemyśleć. Nie wiem, czy to dobrze sprowadzić chorych na AIDS do miejscowości turystycznej. A jeśli zostaną odrzuceni? Będą cierpieć dwa razy”. Co za mądrość! Ile w tych słowach wewnętrznej wolności! A nam wszystkim, ludziom małej wiary, wydawało się, że Matka Teresa traciła wspaniałą i wyjątkową okazję. Dystyngowany mężczyzna, który uczestniczył w rozmowie, poczuł się w obowiązku dać radę: „Niech Matka weźmie klucze i później się zobaczy...”. Ale ona bez wahania odpowiedziała: „Nie, proszę pana! Bo to, co nie jest mi potrzebne, jest dla mnie tylko ciężarem”. Wspaniała i odważna odpowiedź. Weźmy ją jako wskazówkę dla naszego życia: „To, co nie jest mi potrzebne, jest dla mnie tylko ciężarem”.

– W swojej książce Eminencja umieścił modlitwy Matki Teresy. Jaką rolę w jej życiu odgrywała modlitwa?

Reklama

– Opatrzność chciała, by Matka Teresa mogła przemówić nawet w siedzibie ONZ. Jak wynika z dokumentów, ONZ, za pośrednictwem sekretarza generalnego Javiera Péreza de Cuéllara, podjęło inicjatywę zaproszenia zakonnicy na publiczną uroczystość, która odbyła się 26 października 1985 r. Z tej okazji, oprócz uczczenia 40. rocznicy powołania do życia tej międzynarodowej organizacji, ONZ chciało oddać hołd Matce, prezentując film dokumentalny zatytułowany „The World of Mother Teresa”, nakręcony przez Ann Petrie, jej kanadyjską współpracowniczkę. Pérez de Cuéllar przedstawił Matkę Teresę wszystkim uczestnikom uroczystości, na którą został zaproszony również ówczesny arcybiskup Nowego Jorku – kard. John Joseph O’Connor. Być może wśród wszystkich określeń, których używano w stosunku do Matki Teresy za życia i po jej śmierci – wszystkie mniej lub bardziej odnoszące się do świętości jej życia i do zaangażowania w służbie najbiedniejszym z biednych – to Péreza de Cuéllara było najbardziej zaskakujące i paradoksalne. Sekretarz generalny ONZ powiedział, że Matka Teresa była „najbardziej wpływową kobietą na ziemi”. Oto jego słowa: „Jesteśmy w auli wystąpień. W ciągu lat pojawiali się na tym podium ludzie uważani za najbardziej wpływowych na świecie. Dziś mamy okazję powitać naprawdę najpotężniejszą kobietę na ziemi. Nie sądzę, że muszę ją przedstawiać – Matka Teresa nie potrzebuje słów, prosi o fakty. Jestem przekonany, że najlepszym sposobem oddania jej hołdu jest stwierdzenie, iż jest ona o wiele ważniejsza ode mnie i od nas wszystkich. Ona jest Narodami Zjednoczonymi! Ona jest pokojem na świecie!”.
Matka Teresa, gdy usłyszała te górnolotne słowa, stała się jeszcze mniejsza, ale jej wiara była wielka, podobnie jak odwaga. Pokazała różaniec, z którym się nie rozstawała, i powiedziała: „Jestem tylko biedną zakonnicą, która się modli. Gdy się modlę, Jezus wlewa mi w serce swoją miłość, a ja idę dać ją wszystkim biednym ludziom, których spotykam na swojej drodze”. Zapanowała chwila ciszy, która wydawała się wiecznością. Następnie Matka dodała: „Módlcie się i wy! Módlcie się, a zauważycie ubogich, którzy są obok was. Być może na tym samym piętrze waszego domu. Może nawet w waszych domach są tacy, którzy oczekują na waszą miłość. Módlcie się, a otworzą się wam oczy i serce będzie przepełnione miłością”. Ta kobieta miała naprawdę odwagę lwa!

– Matka Teresa pomagała ubogim, ale również fascynowała ludzi bogatych i możnych. Jaki był tego sekret?

– Matka Teresa była „czysta”, dlatego przeszkadzała ludziom „brudnym”. Broniła życia, dlatego przeszkadzała tym, którzy zabijają życie. Nie było w niej źdźbła egoizmu, dlatego przeszkadzała ludziom pełnym egoizmu. Matka Teresa tworzyła konkretne dzieła – dlatego przeszkadzała tym, który ograniczają się do gadania o miłosierdziu, co często krytykuje również papież Franciszek. Matka Teresa kochała ubogich, ponieważ widziała w nich Jezusa, dlatego zawsze powtarzała: „Robimy to dla Niego”.
Kiedyś powiedziano jej, że krążą dotyczące jej osoby słowa niesprawiedliwej krytyki, i poproszono, by na nie odpowiedziała. Gdy z nią rozmawiano, Matka karmiła wygłodniałego człowieka, który nie miał nawet siły, by trzymać łyżkę. Zamilkła na chwilę, a następnie powiedziała: „Mam tak wiele dobra do zrobienia, że nie mam czasu na odpowiadanie...”. Kontynuowała karmienie głodnego, który z otwartymi ustami czekał na kolejną łyżkę zupy, i dodała: „...ale myślę, że to już jest odpowiedź”. Miała rację. Matka Teresa była właśnie taka! Oby było jak najwięcej ludzi takich jak Matka Teresa z Kalkuty!

– Co Matka Teresa, przyszła święta, może powiedzieć współczesnemu człowiekowi?

Reklama

– Tak jak mówiłem, widziałem Matkę Teresę po raz ostatni 22 maja 1997 r. Była zmęczona, oddychała z trudem i przeczuwaliśmy, że zbliża się chwila jej odejścia do Nieba. Powiedziała do mnie: „Przyjechałam z Nowego Jorku i zatrzymam się na kilka dni w Rzymie, aby odwiedzić moje siostry i moich ubogich, a później muszę jechać do Dublina, gdzie zajmujemy się tak wieloma alkoholikami... Następnie muszę jechać do Londynu, gdzie dajemy trochę miłości ubogim, którzy śpią pod mostami Tamizy, a potem, a potem...”. Na te słowa zareagowałem spontanicznie, mówiąc: „Matko, ależ to szaleństwo! To zbyt wielki wysiłek. Nawet młody człowiek nie mógłby wytrzymać takiego tempa w życiu”. Matka słuchała i przez kilka chwil nie odpowiadała. A potem spojrzała na mnie i powiedziała: „O, mój drogi Biskupie Angelo, życie jest tylko jedno – to nie jest tak, jak z sandałami, których mamy kilka par na zastępstwo. Skoro życie jest jedno, muszę je spędzić całe, aż do ostatniego oddechu, aby siać miłość. Pamiętaj, że kiedy umrzemy, zabierzemy ze sobą tylko walizkę miłości”. Słuchałem i nie śmiałem zaprotestować, bo w rzeczywistości rozumowanie Matki było bez zarzutu – całkowicie zgodne z logiką miłości, która jest jedyną właściwą logiką. Na zakończenie powtórzyła: „Zabierzemy ze sobą tylko walizkę miłości. Wypełniaj ją, póki jest jeszcze na to czas”.
Słyszę te słowa w swojej duszy, gdy budzę się każdego ranka i gdy zasypiam. Zadaję sobie wtedy pytanie: „Czy umieściłem coś w mojej walizce miłości? Jeżeli nic do niej nie włożyłem, straciłem dzień”. To potężne wezwanie jest duchowym dziedzictwem Matki Teresy i wezwaniem skierowanym do nas wszystkich.

– 4 września w Watykanie odbędzie się kanonizacja Matki Teresy, a Ksiądz Kardynał jest bardzo zaangażowany w jej przygotowanie. Z jakimi uczuciami podchodzi Eminencja do tego wielkiego święta wiary?

– Miałem zaszczyt i radość przedstawienia Kongregacji Spraw Kanonizacyjnych cudu do kanonizacji. Chodziło o nagłe i całkowite uzdrowienie młodego brazylijskiego inżyniera. Był już na sali operacyjnej i miał być operowany na głowę, aby zmniejszyć ciśnienie wywierane na mózg, spowodowane licznymi ropniami. Anestezjolog spóźniał się i lekarz wyszedł na chwilę, by szukać zastępstwa. Kiedy wrócił na salę operacyjną, zaledwie po kwadransie, pacjent siedział i był całkowicie uzdrowiony. Matka Teresa odpowiedziała na jego żarliwe modlitwy. Co więcej, lekarze poinformowali młodego inżyniera, że z powodu ciężkich terapii, którym się poddał, nie będzie mógł mieć potomstwa. Tymczasem okazało się, że już po operacji doczekał się dwójki pięknych dzieci. To ukazuje wrażliwość Matki Teresy, która kochała dzieci i chroniła je z iście matczynym sercem.

– Co oznacza kanonizacja Matki Teresy właśnie w Roku świętym Miłosierdzia?

– Święty Jan Paweł II podczas jednej z uroczystości kanonizacyjnych powiedział: „Święci w niebie nie potrzebują oklasków. Proszą nas tylko o jedno – abyśmy ich naśladowali”. Również Matka Teresa, kobieta miłosierdzia, zachęca nas do podążania ścieżką, którą i ona kroczyła niestrudzenie i odważnie, zaczynając – jak często mówiła – od naszego domu.

2016-08-31 08:34

Oceń: 0 -1

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Żyć na wzór Jezusa

2025-11-16 14:14

ks. Łukasz Romańczuk

bp Wiesław Lechowicz

bp Wiesław Lechowicz

Uroczystościom odpustowym w kościele garnizonowym św. Elżbiety we Wrocławiu, przy udziale władz miejskich i samorządowych, wojska, przewodniczył bp polowy Wiesław Lechowicz.

CZYTAJ DALEJ

W jaki sposób rozumie się koniec świata?

2025-11-13 10:48

[ TEMATY ]

rozważania

O. prof. Zdzisław Kijas

Adobe Stock

Pod koniec roku liturgicznego czytania mszalne przygotowują nas na to, co jest naturalnym kresem każdego z nas, pielgrzymów na ziemi, czyli na przejście z tego świata do – jak mówi wiara – nowego życia. Powrót Chrystusa jest ważny, bo niesprawiedliwości na ziemi jest wiele.

Gdy niektórzy mówili o świątyni, że jest przyozdobiona pięknymi kamieniami i darami, Jezus powiedział: «Przyjdzie czas, kiedy z tego, na co patrzycie, nie zostanie kamień na kamieniu, który by nie był zwalony». Zapytali Go: «Nauczycielu, kiedy to nastąpi? I jaki będzie znak, gdy to się dziać zacznie?» Jezus odpowiedział: «Strzeżcie się, żeby was nie zwiedziono. Wielu bowiem przyjdzie pod moim imieniem i będą mówić: „To ja jestem” oraz: „Nadszedł czas”. Nie podążajcie za nimi! I nie trwóżcie się, gdy posłyszycie o wojnach i przewrotach. To najpierw „musi się stać”, ale nie zaraz nastąpi koniec». Wtedy mówił do nich: «„Powstanie naród przeciw narodowi” i królestwo przeciw królestwu. Wystąpią silne trzęsienia ziemi, a miejscami głód i zaraza; ukażą się straszne zjawiska i wielkie znaki na niebie. Lecz przed tym wszystkim podniosą na was ręce i będą was prześladować. Wydadzą was do synagog i do więzień oraz z powodu mojego imienia wlec was będą przed królów i namiestników. Będzie to dla was sposobność do składania świadectwa. Postanówcie sobie w sercu nie obmyślać naprzód swej obrony. Ja bowiem dam wam wymowę i mądrość, której żaden z waszych prześladowców nie będzie mógł się oprzeć ani sprzeciwić. A wydawać was będą nawet rodzice i bracia, krewni i przyjaciele i niektórych z was o śmierć przyprawią. I z powodu mojego imienia będziecie w nienawiści u wszystkich. Ale włos z głowy wam nie spadnie. Przez swoją wytrwałość ocalicie wasze życie».
CZYTAJ DALEJ

Abp Kupny: „Kościół buduje się przez codzienną wytrwałość”

2025-11-16 16:54

Archiwum Archidiecezji Wrocławskiej

Parafia NMP Królowej w Oławie obchodzi dzisiaj 20-lecia swojego powstania. Eucharystii przewodniczył metropolita wrocławski, abp Józef Kupny, który w homilii przypomniał, że najważniejszą świątynią nie są mury, lecz człowiek.

Metropolita wrocławski rozpoczął swoją homilię od słów Jezusa zapowiadających zburzenie świątyni jerozolimskiej. - Powinny poruszyć uczniów słowa Jezusa: “Przyjdzie czas, kiedy z tego, na co patrzycie, nie zostanie kamień na kamieniu”. Ale Jezus wypowiedział je nie dlatego, że nie ceni piękna murów i wystroju świątyni, lecz dlatego, że prawdziwą świątynią zawsze był i jest człowiek. Człowiek i jego serce otwarte na Boga i przyszłość, wskazał kaznodzieja, dodając: - Uczniowie wtedy jeszcze tego nie rozumieli. Dopiero Chrystus pokazał nam, że to my jesteśmy świątynią Boga, że Bóg mieszka w nas. Dziś, patrząc na piękny kościół parafialny, chcemy powiedzieć: “Panie, dziękujemy Ci, że w tym miejscu zechciałeś zamieszkać pośród nas”.              W dalszej części abp Kupny wrócił do początków parafii, wyrażając głęboką wdzięczność wszystkim, którzy ją tworzyli: - Każda parafia ma swoją historię i swoje korzenie. Dwadzieścia lat temu, kiedy powstała wasza parafia, Bóg zaprosił ludzi tej ziemi do nowego dzieła. Nie było wtedy wszystkiego, co mamy dziś, ale były nadzieje, plany i wiele pracy. Ta parafia istnieje dzięki wierze, miłości i wytrwałości ludzi - mówił metropolita wrocławski, dziękując za zaangażowanie w dzieło stworzenia parafii. - Z serca dziękuję wszystkim, którzy byli na początku tej drogi. Myślę o tych, którzy przez dwadzieścia lat są związani z tą parafią. Dziękuję księdzu proboszczowi Robertowi, dziękuję wszystkim, którzy ofiarowali czas, talenty, środki i modlitwy. Niech Bóg wynagrodzi ich trud — zarówno tych, którzy są dziś z nami, jak i tych, którzy odeszli do domu Ojca.      Odnosząc się do Ewangelii, abp Józef Kupny zauważył: - Dzisiejsza Ewangelia mówi o niepokoju, zniszczeniu i trudnościach. Nie wiem, jak słuchali jej uczniowie, ani jak my ją odbieramy, ale ona jest zaskakująco aktualna. Każda wspólnota przeżywa chwile słabości, rozproszenia, zmęczenia. A jednak Jezus mówi: “Nie trwóżcie się”. To znaczy: nie bójcie się, bo Ja jestem z wami. Wracając jeszcze w słowie do dwudziestolecia parafii, hierarcha podkreślił: - Chrystus przez tych 20 lat był tutaj obecny: w sakramentach, w Eucharystii, w rodzinach, które trwały mimo trudności, w dzieciach, młodzieży, w chorych i starszych. Był obecny w każdym, kto się modlił, służył, pomagał. I choć były chwile trudne, to właśnie wtedy najbardziej widać było siłę wiary - powiedział abp Kupny, dodając: - Jezus mówi dziś do nas: “Przez swoją wytrwałość ocalicie wasze życie”. Te słowa są jak program waszego jubileuszu. Kościół buduje się nie przez spektakularne działania, lecz przez codzienną wytrwałość: przez matki i ojców, którzy uczą dzieci modlitwy; przez kapłanów, którzy dzień po dniu głoszą Słowo Boże; przez seniorów modlących się za młodych; przez ludzi, którzy sprzątają kościół, śpiewają, troszczą się o parafię. To codzienny trud, ale i codzienny cud. Nie zabrakło także odniesienia do patronki parafii: - Najświętsza Maryja Panna Królowa od początku czuwa nad tą parafią. Jej królowanie to nie panowanie, jak myślimy po ludzku. To służba: pokorna, wierna, pełna miłości. Maryja trwała pod krzyżem i uczy nas, abyśmy w chwilach prób nie odchodzili, ale trwali przy Chrystusie z nadzieją - mówił kaznodzieja, dodając: - Dzisiaj wielu gniewa się na Kościół, zniechęca się, odchodzi. Ale to właśnie wtedy trzeba trwać. Trwać przy Chrystusie, nie opuszczać Go w chwilach próby, tak jak Maryja nie odeszła spod krzyża.      Na zakończenie homilii abp Józef Kupny zawierzył parafię Duchowi Świętemu i Matce Bożej: - Dwadzieścia lat temu Bóg rozpoczął w tym miejscu piękne dzieło Boskie. Dziś dziękujemy Mu za wszystko, co już uczynił, i z ufnością prosimy, by prowadził nas dalej przez następne lata i dziesięciolecia. Niech Duch Święty daje nam wytrwałość w wierze, nadziei i miłości, a Maryja, wasza Królowa, niech prowadzi was drogą ku Bogu.”
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję