Reklama

Kościół

Wywiad z Andrzejem Adamskim, twórcą relikwiarza sióstr katarzynek

Gdy sztuka prowadzi do modlitwy. Relikwiarz męczennic z Braniewa

Już wkrótce beatyfikacja piętnastu sióstr katarzynek w Braniewie. Wyjątkowej oprawie tej uroczystości towarzyszyć będzie wyjątkowy relikwiarz. Nam w przededniu beatyfikacji udało się porozmawiać z Andrzejem Adamskim, znanym złotnikiem z Braniewa, który stworzył to fascynujące dzieło sztuki sakralnej.

[ TEMATY ]

wywiad

Braniewo

siostry katarzynki

Andrzej Adamski

Archiwum prywatne Andrzeja Adamskiego

Relikwiarze i naczynia liturgiczne wykonane przez Andrzeja Adamskiego

Relikwiarze i naczynia liturgiczne wykonane przez Andrzeja Adamskiego

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Łukasz Brodzik: Zajmuje się Pan sztuką sakralną, która może dziś jest trochę zapomniana, trochę nieoczywista, a niegdyś bardzo popularna i ważna. Czym dla Pana jest osobiście tworzenie dzieł związanych z taką dziedziną sztuki?

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

Andrzej Adamski: Od prawie 50 lat zajmuję się zawodowo tworzeniem autorskich form złotniczych, w tym osobny rozdział stanowią przedmioty liturgiczne, sztuka sakralna. Ten obszar stawia wyzwania innego rodzaju. Od samego początku one powstawały i powstają w kontrze do tego z czym spotykamy się, niestety, na co dzień. Czyli tego, co jest w ofercie masowo wytwarzanych argentalii kościelnych i w konsekwencji trafia do świątyń. To też próba wypełnienia pustki, która zapoczątkowana została już na początku ubiegłego wieku, czyli dominacji prac anonimowych, sygnowanych znakiem manufaktury, nie zaś nazwiskiem twórcy.

Archiwum prywatne Andrzeja Adamskiego

Andrzej Adamski przy pracy

Andrzej Adamski przy pracy

Chciałem pokazać, że może powstać też coś innego, że to co widzimy na ołtarzu powinno być spójne z przekazem jaki stamtąd płynie. Ten mój głos to też próba zainteresowania innych twórców, wciągnięcia ich w tę dyskusję, żeby zostawić namacalny ślad naszych czasów.

I nie chodzi o to, że one mają być wykonane koniecznie z metali szlachetnych, epatować ich kolorami, oczywiście powinny być zgodne z Kodeksem Prawa Kanonicznego. Przykładem może być relikwiarz Brata Alberta, wykonany z drewna symboliczny bochen chleba. Chodzi o to, żebyśmy sobie zadali trud wykonania, nie podchodzili do tego bezrefleksyjnie.

W tym kontekście, bardzo interesujący wydaje się projekt Teologii Politycznej pod nazwą „Namalować katolicyzm od nowa”, który można by rozciągnąć na pozostałe dziedziny sztuki.

Andrzej Adamski

MONSTRANCJA DO KOŚCIOŁA P.W. NIEPOKALANEGO SERCA NAJŚWIĘTSZEJ MARYI PANNY W BARCIANACH

MONSTRANCJA DO KOŚCIOŁA P.W. NIEPOKALANEGO SERCA NAJŚWIĘTSZEJ MARYI PANNY W BARCIANACH

Czy żeby stworzyć dzieło, "wczytuje się" Pan w historię osoby, dla której ten relikwiarz jest przygotowywany?

Oczywiście, każdy relikwiarz jest przypisany do konkretnej osoby, zatem jego forma powinna być spójna i tożsama z osobą czy wydarzeniem, której jest dedykowany. To samo tyczy się monstrancji, kielichów czy innych naczyń liturgicznych, one są przypisane do konkretnego miejsca, konkretnej świątyni. Staram się uwzględnić wszystkie te okoliczności nadając im formę.

Od 40 lat tworzy dzieła sztuki sakralnej. Czy przygotowywał Pan już wcześniej jakieś relikwiarze?

Reklama

Tak, bez wątpienia bardzo ważnym był relikwiarz Drzewa Krzyża Świętego, który powstał z inicjatywy księdza arcybiskupa Edmunda Piszcza. Inne które dane mi było wykonać to: błogosławionej Reginy Protmann i św. Andrzeja Boboli, obydwoje związani z Braniewem. Tak, że ten obecny, Siostry Krzysztofy Klomfass i Jej XIV Towarzyszek nie jest pierwszym.

Andrzej Adamski

Kielich - srebro, srebro złocone złotem w kolorze czerwonym, drewno czarny dąb - wiek około 1500 lat

Kielich - srebro, srebro złocone złotem w kolorze czerwonym, drewno czarny dąb - wiek około 1500 lat

W relikwiarzu sióstr katarzynek zwraca uwagę użycie bursztynu. To można powiedzieć bardzo polski motyw biżuteryjny. Czy używa Pan go często także w innych pracach?

Bursztyn towarzyszy mi od samego początku drogi zawodowej. Od pierwszego spotkania w Gdańskiej Szkole Jubilerskiej wiedziałem, że chciałbym z nim związać dalsze swoje poczynania. Tak, on jest obecny w większości moich prac, dominuje w nich, naturalnie w tych sakralnych również. Jest dla mnie czymś więcej niż tylko surowcem jubilerskim, mam do niego stosunek emocjonalny. Jest naturalnym współautorem większości moich prac. A w przypadku prac sakralnych z jego udziałem, w pewnym stopniu pozwala też na identyfikację miejsca ich pochodzenia.

Dzieła, które Pan wykonuje są, można powiedzieć, w ciągłym użyciu i też zapewne przyciągają wzrok. Całkiem możliwe, że pozostaną z nami na długie lata, czy nawet i wieki. Czy takie prace mogą pomóc ludziom przeżywać swoją duchowość, umacniać wiarę, a może odkrywać w pięknie stworzenia, piękno Stwórcy?

Z punktu widzenia ich twórcy, gdyby tak się stało, byłoby to optymalne rozwiązanie. W zamierzeniu ich forma ma być tylko środkiem, nie celem, ona nie może zakłócać modlitwy, chwili kontemplacji, nie powinna dekoncentrować, być tym trzecim w trakcie tej chwili intymności. To wszystko staram się wyważyć w trakcie pracy.

Reklama

Czy będą to prace długowieczne? Tego nie wiem. To zależy już od osób sprawujących nad nimi pieczę, od ich świadomości, zaangażowania. Każde naczynie liturgiczne, jak każdy przedmiot do którego mamy stosunek nie obojętny, wymaga troski i opieki. Jeżeli chcemy, żeby ono trwało, było z nami, by służyło potomnym, musimy je cały czas otaczać opieką, konserwować, po prostu dbać o nie. A z tym, niestety, bywa różnie.

Andrzej Adamski

Korona do figury Matki Boskiej Fatimskiej Bazylika św. Katarzyny Aleksandryjskiej w Braniewie. Srebro złocone, turkus, kość słoniowa

Korona do figury  Matki Boskiej Fatimskiej Bazylika św. Katarzyny Aleksandryjskiej w Braniewie. Srebro złocone, turkus, kość słoniowa

Wróćmy jeszcze do tej sfery duchowej. Czy Pan tworząc myśli o tym, że wielu ludzi będzie później oglądać to dzieło? To chyba duża odpowiedzialność.

Nie da się uciec od odpowiedzialności, z upływem lat, mam jej coraz większą świadomość, jednak staram się na ile to możliwe, od tego odciąć. Nie chcę zajmować myśli, czy i komu, może się spodobać dana forma. Nie tworzę by zaspokoić czyjeś gusta, przypodobać się, zdobyć poklask. Tylu ilu oglądających, tyle zdań. Nie jest to przejaw lekceważenia odbiorcy, raczej forma jego szacunku. Jestem z każdym odbiorcą szczery, mają do czynienia z moim punktem widzenia, choć oczywiście konsultuję niektóre kwestie z duchownymi i osobami, które stoją za konkretnym zleceniem. Jednak, ostatnie zdanie należy do mnie. Z każdą pracą jestem tożsamy w stu procentach i pod każą mogę się z czystym sumieniem podpisać.

Andrzej Adamski

Relikwiarz. Drzewo Krzyża Świetego. Srebro złocone, bursztyn bałtycki

Relikwiarz. Drzewo Krzyża Świetego. Srebro złocone, bursztyn bałtycki

Tu też pozwolę sobie na osobistą refleksję.

Tworzenie każdej z prac zajmuje wiele miesięcy, naturalnie, że przez ten czas towarzyszą mi emocje i zwątpienia. W jakim stopniu, to wiedzą tylko moi najbliżsi, żona i syn. Bez nich, ich zrozumienia i wsparcia, myślę że żadna z dotychczas wykonanych prac by nie powstała.

Podziel się cytatem

Dziękuję za rozmowę.

2025-05-30 18:13

Oceń: +13 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Błogosławione w Braniewie – bolesne męczennice komunizmu

Miały od 26 do 64 lat. Ginęły po kolei – w ciągu kilku miesięcy 1945 roku. Dlatego, że do końca pozostały z dziećmi - sierotami, z pacjentami w szpitalu, z osobami starszymi, które nie miały rodzin ani opieki. Z tymi wszystkimi, którzy nie byli w stanie się bronić ani uciekać przed Armią Czerwoną, która brutalnie wkroczyła wtedy na Ziemię Warmińską. Czy można zrozumieć postępowanie sióstr katarzynek?

Pracowały na całej Warmii, w różnych domach zakonnych i w różnych miejscach: domach dziecka, szpitalach, ośrodkach opieki. Gdy żołnierze sowieccy zaczęli zajmować te ziemie, ludzie zaczęli się masowo ewakuować. Nie mogło być na tych ziemiach dzieci, które nie miały rodziców, chorych bez własnych rodzin czy najstarszych mieszkańców. Takich osób nie opuściły jednak siostry katarzynki. Mimo że były przez czerwonoarmistów bite, gwałcone, torturowane – na przykład w szpitalnej piwnicy, gdzie szukały schronienia wraz ze swymi podopiecznymi. Te, które zostały wtedy z pacjentami, były wielokrotnie wykorzystywane przez Sowietów. Niektóre więziono, a potem zesłano w głąb ZSRR. Pracowały w łagrach, zmarły z wycieńczenia. Siostra, która zorganizowała ewakuację dzieci – zgromadziła je w grupie na dworcu kolejowym, sama zaś poszła szukać dla nich wody i pożywienia. Żołnierz Armii Czerwonej zastrzelił ją, gdy tylko wyszła na zewnątrz. Były siostry, które zginęły wskutek ciągnięcia ich za samochodem po ulicach Kętrzyna. Po zajęciu Gdańska przez Sowietów pod koniec marca 1945 r. rozpoczęły się mordy, grabieże i gwałty na miejscowej ludności. Ofiarą napaści padły też siostry katarzynki, które znalazły się w mieście po przymusowej ewakuacji macierzystego domu w Braniewie. Jak podaje KAI, 58-letnia siostra Caritina Fahl, nauczycielka i ówczesna wikaria generalna Zgromadzenia, ze wszystkich sił starała się bronić młodsze siostry przed gwałtem. Została straszliwie pobita, zmarła po kilku dniach. Takie były ich losy.
CZYTAJ DALEJ

Legnica: z sali ratusza ściągnięto krzyż. Prezydent zaatakował dziennikarza

2025-10-27 14:19

[ TEMATY ]

Legnica

TV Republika

protest mieszkańców

ściągnięto krzyż

ratusz

Janusz Życzkowski

x.com/Janusz Życzkowski

Mieszkańcy Legnicy protestują przeciwko usunięcia krzyża z sali ratusza

Mieszkańcy Legnicy protestują przeciwko usunięcia krzyża z sali ratusza

W Legnicy mieszkańcy podczas obrad rady miasta protestowali przeciwko ściągnięciu krzyża w sali sesyjnej ratusza. Podczas relacji na żywo z tego wydarzenia, prezydent miasta, który zdecydował, że krzyż nie wróci na swoje miejsce, zaatakował dziennikarza TV Republika.

Maciej Kupaj, który jest politykiem Platformy Obywatelskiej, od zeszłego roku piastuje urząd prezydenta Legnicy. Po remoncie sali obrad Rady Miejskiej, z jej ścian zniknął krzyż. Miała to być właśnie decyzja prezydenta.
CZYTAJ DALEJ

Modlitwa na grobach w Trzebusce

2025-10-27 23:33

Piotr Ożóg

Modlitwa w Trzebusce

Modlitwa w Trzebusce

Trasa nabożeństwa pasyjnego przebiegała wzdłuż drogi łączącej obelisk na miejscu byłego obozu NKWD z leśnym grobowcem w Turzy. Koordynatorem wydarzenia był społecznik z Trzebuski Piotr Ożóg. W modlitwie wzięli udział nauczyciele i młodzież z jedenastu szkół z terenu gmin Sokołów Małopolski i Kamień. Byli to reprezentanci: Górna, Górna-Zaborza, Kamienia Prusiny, Krzywej Wsi, Nienadówki Dolnej i Górnej, Sokołowa, Trzebosi, Trzebuski i Wólki Niedźwiedzkiej. Zjawiła się też delegacja szkoły w Kamieniu Podlesiu. Wśród 170 uczestników nie zabrakło kapłanów: ks. Władysława Szweda z Trzebuski, ks. Piotra Kuźniara z Krzywej Wsi, ks. Michała Polańskiego z Kamienia Podlesia i ks. Przemysława Hajduka z Nienadówki. Obecnych też było kilku dyrektorów szkół: Małgorzata Januszewska, Jan Madej, Józef Piróg i Agnieszka Pączek.

Modlitwą objęto więźniów przejściowego łagru z 1944 roku, głównie żołnierzy Armii Krajowej, z których część została skrytobójczo zamordowana i pogrzebana w okolicznych lasach. Słowo do obecnych skierował burmistrz Sokołowa Małopolskiego Andrzej Kraska. Wprowadzeniem do nabożeństwa była recytacja wierszy o tematyce turzańskiej wykonana przez autorkę Sabinę Woś. Następnie uczestnicy rozważali tajemnice Męki Pańskiej. Poszczególne etapy wyznaczały kamienne stacje ustawione w zeszłym roku. Towarzyszył temu śpiew prowadzony przez nauczycieli Beatę Głowalę z Sokołowa i Sebastiana Lesiczkę z Trzebuski.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję